Micheil Saakaszwili jako ostatni przyleciał na uroczystości pogrzebowe na Wawelu. Jego droga do Krakowa nie była jednak łatwa - aby dotrzeć do Polski, lądował w pięciu państwach.
Samolot z Saakaszwilim wylądował na lotnisku w Balicach dopiero około 17:00. Ten jeden z najbliższych sojuszników prezydenta Kaczyńskiego przyleciał do Krakowa już po tym, gdy w Bazylice Mariackiej zakończyła się msza pogrzebowa pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich. W mszy św. udział wzięła rodzina pary prezydenckiej, przedstawiciele polskich władz i kilkanaście delegacji zagranicznych. Prezydent Gruzji zdołał jednak złożyć kondolencje rodzinie prezydenta.
Przez pięć państw
Droga Saakaszwilego do Krakowa nie należała do najłatwiejszych.
Jak podały gruzińskie media, gruziński prezydent, który przebywał z wizytą w USA, najpierw przyleciał do Portugalii, stamtąd udał się do Włoch, następnie do Turcji, dalej do Bułgarii, a później do Rumunii. Dopiero z tego kraju udało mu się przylecieć do Polski.
Pierwsza Dama za kierownicą
To jednak nic w porównaniu z podróżą, jaką musiała przebyć małżonka Saakaszwilego, Sandra Roelefs. Pierwsza Dama Gruzji, jak informuje na Twitterze europoseł PiS Adam Bielan, aż 13 godzin spędziła za kierownicą samochodu, byle tylko dotrzeć do Krakowa.
Sojusznicy
Po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem, w której zginął m.in. prezydent RP, Micheil Saakaszwili nadał Lechowi Kaczyńskiemu pośmiertnie tytuł Narodowego Bohatera Gruzji.
W czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej z sierpnia 2008 roku polski prezydent przyleciał do Tbilisi, aby wesprzeć Saakaszwilego.
Źródło: PAP, tvn24.pl