- Skompromitował się. To, co mówi, jest przykładem moskiewskiej cenzury - tak protesty Stefana Niesiołowskiego przeciwko nazywaniu zbrodni katyńskiej "ludobójstwem", podsumowuje PiS. Kompromitację marszałka udowadnia za pomocą uchwały Senatu z 2007 r., w której Niesiołowski apelował by "odrzucać próby (...) odmowy nazywania zbrodni katyńskiej ludobójstwem".
14 września 2007 roku Komisja Ustawodawcza Senatu jednogłośnie przyjęła uchwałę na 68. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę, autorstwa PO. W jednym z ostatnich akapitów podkreśla się w niej, że Senat Rzeczypospolitej Polskiej odrzuca "próby fałszowania, pomniejszania zbrodni komunistów, odmowy nazywania zbrodni katyńskiej ludobójstwem". W uchwale jasno stwierdzano wtedy, że "Katyń był najbardziej tragiczną częścią ludobójstwa wobec obywateli polskich".
"Zdumiewająca sytuacja"
Uchwałę prezentował wtedy między innymi właśnie Niesiołowski (jako przedstawiciel wnioskodawcy, czyli senatorów PO - red.). - Prosiłbym kolegów, żeby tego tekstu nie zmieniać. Jest oczywisty, prosty, krótki, w nikogo nie bije, jest rocznicowy i prosiłbym, żeby go po prostu przyjąć - przekonywał wtedy obecny wicemarszałek Sejmu. Tak też się stało.
Dziś PiS przypomniał Niesiołowskiemu tekst tamtego dokumentu, bo nie chce on poprzeć PiS-owskiej uchwały w rocznicę 17 września. - Katyń to była zbrodnia wojenna, ludobójstwo to jest zagłada narodu - uważa dziś Niesiołowski. - To zdumiewająca sytuacja - podsumowywał na popołudniowej konferencji prasowej szef PiS Jarosław Kaczyński, wspierany przez rzecznika partii Mariusza Błaszczaka.
"Putin wprowadza w Polsce cenzurę"
- Co się zmieniło od tamtego czasu? - pytał retorycznie Kaczyński. I szybko sam odpowiadał: - Obchody 1 września 2009 roku. Mieliśmy kontekst wizyty Putina i samą wizytę. Jego dwa wystąpienia (pisemne i to na Westerplatte), mieliśmy zdumiewający artykuł Radosława Sikorskiego. Teraz mamy tego efekt, czyli swego rodzaju bifinlandyzację Polski. Polska ogłasza się, i to już dzisiaj widać przy tej uchwale, państwem sfinlandyzowanym, czyli zależnym. I to podwójnie zależnym, od Zachodu i od Wschodu - oceniał ostro były premier.
Według Jarosława Kaczyńskiego wicemarszałek skompromitował się "w sposób haniebny" i dlatego PiS będzie popierało "zgłoszony już postulat, by przestał być wicemarszałkiem". - Jeżeli ktoś w niebywałym ataku naiwności sądził, że 1 września (obchody w 70. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej) był sukcesem, to dzisiaj ma pokaz na czym ten sukces polegał. Putin wprowadza w Polsce cenzurę. Moskiewska cenzura w Polsce. I to, co dzisiaj reprezentuje pan Niesiołowski, to właśnie moskiewska cenzura - atakował szef PiS.
"Nie jestem stroną w tym sporze"
Na ataki PiS wicemarszałek odpowiada "niepamięcią". - Nie pamiętam tamtej uchwały. Nie mogę dyskutować o niej nie mając dwóch tekstów (uchwały sprzed dwóch lat i tej pisowskiej z dzisiaj) przed sobą. (...) Musiałbym zobaczyć jej kontekst - ucinał poseł PO w TVN24.
Nie zmienia to faktu, że słowo "ludobójstwo" uznaje dziś za zbyt agresywne. - Nie ma żadnego powodu żeby przyjmować tak agresywny w swojej treści tekst uchwały proponowanej przez PiS - zaznaczał. Na pytanie reportera "dlaczego nie można dziś nazwać zbrodni katyńskiej ludobójstwem?" odparł krótko: - Nie wiem. Proszę zapytać inne kluby. Ja nie jestem stroną w tym sporze.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP