Politycy nie powinni wywierać presji na sąd ws. Mariusza T. Robienie atmosfery linczu jest absurdem - powiedział w "Jeden na jeden" Stefan Niesiołowski z PO. Zarzucił jednocześnie byłemu ministrowi Jarosławowi Gowinowi, że krytykując premiera Donalda Tuska za zaniechania ws. Mariusza T., robi politykę na trumnach dzieci-ofiar.
W opinii Niesiołowskiego, politycy nie powinni wywierać presji ws. Mariusza T. - Decyzja jest po stronie sądu - zaznaczył poseł PO, przypominając, że sąd nie zgodził się na tymczasowe umieszczenie mężczyzny w ośrodku w Gostyninie, co oznacza, że 11 lutego wyjdzie on na wolność i będzie pod nadzorem policji.
- Rozpętywanie wokół tego histerii, puszczenie nagrań ludzi, którzy z nim siedzieli, robienie atmosfery linczu przez niektóre media, jest absurdem - stwierdził Niesiołowski.
Dopytywany, czy presję na sąd wywiera Włodzimierz Cimoszewicz, który w "Kropce nad i" krytykował ustawę o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzającymi zagrożenie życia (na jej podstawie sąd ma zdecydować, czy izolować Mariusza T.), odpowiedział, że tak.
- Jeśli polityk w pewnym sensie mówi, co ma robić sąd, to jest to presja - ocenił Niesiołowski.
"Polityka na trumnach"
Poseł skrytykował też byłego ministra Jarosława Gowina, który stwierdził, że wyjście Mariusza T. na wolność to blamaż państwa polskiego.
- To jest przede wszystkim blamaż Jarosława Gowina. Jest jednym z tych nielicznych (polityków - red.) w Polsce, którzy na trumnach dzieci (...) chcą wyjść z politycznego niebytu. Ale to się nie uda, bo z tego politycznego niebytu już nie wyjdzie - stwierdził Niesiołowski.
Dodał, że Gowin "gra na trumnach" m.in. dlatego, że w związku ze sprawą Mariusza T. atakuje innych polityków, w tym premiera Donalda Tuska, co, jak się wyraził Niesiołowski, jest niesmaczne.
Niesiołowski powiedział, że nie ma wątpliwości, iż policja poradzi sobie z Mariuszem T., kiedy wyjdzie na wolność. - Histerią jest obawianie się, że jedynej rzeczy jakiej chce Mariusz T., to kogoś zamordować, a na to nie wygląda - stwierdził Niesiołowski.
Dodał, że od tego jest nadzór policyjny, aby powstrzymać ewentualnie Mariusza T. od popełnienia zbrodni.
Mariusz T. został skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci, zamienioną potem na 25 lat więzienia.
Karę najpierw odbywał w Zakładzie Karnym w Strzelcach Opolskich, skąd w 2012 r. trafił do więzienia w Rzeszowie na oddział dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi, w tym m.in. z zaburzeniami preferencji seksualnych.
We wtorek Mariusz T. ma wyjść na wolność. Dzień wcześniej, bo w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie odbędzie się rozprawa o uznanie go za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary musi być izolowana.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24