Dla takich jak oni nie ma miejsca w systemie - dorośli z niepełnosprawnościami po śmierci rodziców trafiają nie tylko do domów opieki, ale też do zakładów psychiatrycznych. DPS-y nie są przygotowane do opieki nad chorymi, skłonnymi na przykład do autoagresji. Widząc brak perspektyw, rodzice takich dzieci sami budują dla nich domy opieki, ale państwo im w tym nie pomaga. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Są nierozłączni, innego wyjścia nie mają. Pani Olga ma 70 lat i coraz bardziej boi się o przyszłość chorego na autyzm syna. - Codziennie myślę o tym, co się stanie z synem po moim odejściu – mówi Olga Wrońska. 36-letni Piotr ma tylko swoją mamę - nikogo więcej, bo ojciec zmarł.
- Nie mamy rodziny. On mimo to, że potrafi obsłużyć siebie, to mentalnie nie zawsze daje sobie radę ze zrozumieniem otaczającego świata – dodaje kobieta.
"Z chwilą osiągnięcia dorosłości, zakończenia edukacji, system tych osób nie widzi"
Świat nie ma mu zbyt wiele do zaoferowania, a on wprost przeciwnie. - Czasami kseruję, robimy kalendarze też bardzo fajne, sam nawet robię też, drukuję, piszę stronę internetową, zrobiłem własną ostatnio – mówi Piotr Wroński. To wszystko Piotr robi na Farmie Życia pod Krakowem - w ośrodku terapii i pobytu stałego dla dorosłych z autyzmem. To prywatny ośrodek i jedyne takie miejsce w Polsce. Piotr jest na liście oczekujących.
- Z chwilą osiągnięcia dorosłości, zakończenia edukacji, system tych osób nie widzi. Nie ma dla nich warunków, ani jeśli chodzi o zajęcia dzienne, ani jeśli chodzi o zamieszkanie na stałe – zwraca uwagę prezes Fundacji Dom Autysty Adam Kompowski.
Po śmierci rodziców, dorośli z niepełnosprawnościami, jeśli nie są samodzielni, trafiają do domów opieki - a jeśli są to niepełnosprawności intelektualne, także do zakładów psychiatrycznych. - Nie sama niepełnosprawność intelektualna jest powodem hospitalizacji, a raczej objawy, które mogą się na to nałożyć, zachowania agresywne, autoagresywne, ograniczające funkcjonowanie takiej osoby w domu. Wówczas taka osoba trafia do nas na oddział – tłumaczy Rodryg Reszczyński z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Trafiają tam czasem na miesiąc, a zdarza się, że i na rok. W tym czasie szpital szuka dla chorego miejsca w domu opieki, z którego czasami pacjent wraca do szpitala. - Praktycznie cały czas są obecni, w rozumieniu takim, że w ciągu roku przez nasz szpital przechodzi kilkadziesiąt osób – dodaje Rodryg Reszczyński.
"Ten problem jest wyparty, spoczywa na rodzinach"
Domy pomocy społecznej często nie są przygotowane i przede wszystkim nie są dofinansowane na tyle, żeby zaopiekować się takimi osobami. - To wszystko jest do zrobienia. Tylko wymaga pieniędzy, uregulowań prawnych. Polska się z tym problemem jeszcze nie zmierzyła. Ten problem jest wyparty, spoczywa na rodzinach, te osoby są w domach – mówi Adam Kompowski.
Pan Adam - ojciec również autystycznego dziecka - razem z innymi rodzicami chorych dzieci próbuje w Poznaniu stworzyć podobny jak pod Krakowem dom. Na razie w Domu Autysty można przebywać tylko okresowo. Fundacja polega głównie na dotacjach unijnych. - Czekamy, aż to rządzący załatwią – przyznaje.
Teraz potrzeba może być większa niż kiedykolwiek wcześniej. - Państwo bierze na siebie odpowiedzialność za los tych dzieci – uważa Olga Wrońska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24