Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski ostro skrytykował prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rząd premiera Donalda Tuska i Sejm za niewystarczające upamiętnienie 65. rocznicy tragicznych wydarzeń na Wołyniu.
Duchowny starał się przekonać, że ani skala, ani teren wydarzeń nie uprawniają do stosowania - jego zdaniem nie oddającego historycznej prawdy - określenia "Rzeź Wołynia". - Samo pojęcie "rzeź" jest pojęciem fałszywym, to było planowe ludobójstwo zorganizowane przez ukraińskich faszystów z UPA - przypominał. Isakowicz-Zaleski przekonywał, że pierwsze próby eliminacji ludności podjęto już jesienią 1939 roku. - To nie był tylko Wołyń, ale i województwa: lwowskie, rzeszowskie, tarnopolskie i przemyskie - wyliczał ks. Isakowicz-Zaleski.
Jego zdaniem sprawa Wołynia nie powinna interesować wyłącznie historyków, ale przede wszystkim polityków.
Ta rocznica była ostatnim momentem uznania tej zbrodni za ludobójstwo Ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski
"Zawiodłem się na prezydencie"
Jeszcze bardziej krytycznie niż o Sejmie ks. Isakowicz-Zaleski wyrażał się o prezydencie Lechu Kaczyńskim. - Z wielka przykrością stwierdzam, ale więcej nie zagłosuję na Lecha Kaczyńskiego. Ta rocznica była ostatnim momentem na uznanie tej zbrodni za ludobójstwo. W Belwederze miała się odbyć konferencja pod patronatem prezydenta, na której miało paść słowo: ludobójstwo. Kancelaria konferencję jednak odwołała, z niewiadomych powodów, w ostatniej chwili - mówił wyraźnie rozczarowany duchowny.
- Rząd polski uznał ludobójstwo Ormian w Turcji, uznał "Wielki głód" za ludobójstwo na Ukraińcach. Nie chce jednak uznać ludobójstwa na Polakach. Rząd wychodzi z założenia, że jeśli będziemy popierać ukraińskich nacjonalistów, to będziemy mieli dobre kontakty z Ukrainą. To nie jest dobre założenie. Politycy nie mogą bać się prawdy o swoim narodzie - dodał.
Czym były wydarzenia na Wołyniu?
W szeregu ludobójczych akcji dokonanych przez nacjonalistów ukraińskich, skierowanych przeciwko ludności polskiej i czeskiej zamieszkującej na Wołyniu i akcji odwetowych polskiej partyzantki zginęło około 60 tysięcy Polaków oraz kilkanaście tysięcy Ukraińców. Część ofiar po stronie ukraińskiej poniosła śmierć z rąk nacjonalistów ukraińskich za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do oprawców. Akcje trwały od 1942 do 1944 roku.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24