Rzecznik rządu Jan Dziedziczak zaprzecza, jakoby zostało złożone doniesienie do prokuratury dotyczące czterech pielęgniarek przebywających w Kancelarii Premiera. O takim doniesieniu napisało "Życie Warszawy"
"Na dzień dzisiejszy takiego doniesienia nie ma" - powiedział Dziedziczak.
Podkreślił, że przedstawiciele rządu chcą o godz. 11 usiąść do stołu rozmów, aby dyskutować z pielęgniarkami o przyszłości służby zdrowia. "Przecież to na tym nam wszystkim powinno zależeć" - dodał rzecznik rządu.
"Życie Warszawy" podało, że do prokuratury trafiło zawiadomienie o nielegalnej okupacji gmachu przez cztery pielęgniarki.
Gazeta przypomniała, że premier Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że pielęgniarki przebywające w kancelarii popełniają przestępstwo, gdyż bezprawnie okupują rządowy budynek. Teraz najpewniej sprawą zajmie się prokurator - napisał stołeczny dziennik.
Pielęgniarki, które wspierają swoje koleżanki, protestując przed kancelarią premiera, były informacją oburzone. - To kolejna próba złamania tych wymęczonych kobiet.
Premier, zamiast spojrzeć im w twarz, woli rozmawiać za pośrednictwem sądu - mówiła "Życiu" z żalem Ewa Obuchowska, rzecznik Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz jedna z liderek protestu.
Jak napisało "Życie Warszawy", premier powoli traci cierpliwość do protestujących kobiet i nawet dzisiaj może podjąć ostateczną decyzję o usunięciu pielęgniarek z kancelarii.
Źródło: Życie Warszawy, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24