Napieralski: premier gra cynicznie

Grzegorz Napieralski: premier chce zrzucić odpowiedzialność za brak sukcesu na SLD.
Grzegorz Napieralski: premier chce zrzucić odpowiedzialność za brak sukcesu na SLD.
Źródło: TVN24

Słowa premiera o braku poparcia lewicy dla Włodzimierza Cimoszewicza są nieuczciwe, to cyniczna gra – uważa szef SLD Grzegorz Napieralski. Donald Tusk powiedział m.in., że lewica zamias nie popiera kandydatury Cimoszewicza na sekretarza generalnego Rady Europy, a liderzy Sojuszu skupiają się zamiast tego na atakowaniu Platformy Obywatelskiej.

- To cyniczna gra w czasie kampanii wyborczej, a nie walka o wpływy Polski na arenie międzynarodowej – mówił w poniedziałek z oburzeniem przewodniczący Sojuszu.

Jest wiele okoliczności, które wskazują na to, że Włodzimierz Cimoszewicz nie jest dla premiera kandydatem najważniejszym, tym kandydatem, który może wygrać. Grzegorz Napieralski, SLD
Donald Tusk apeluje o pomoc SLD (wypowiedź z 10 kwietnia)/ TVN24

Donald Tusk apeluje o pomoc SLD (wypowiedź z 10 kwietnia)/ TVN24

Według niego, premier chce zrzucić odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenia w forsowaniu polskich kandydatów w Unii na barki lewicy. - Wiemy dokładnie dlaczego zgłoszono kandydaturę Cimoszewicza. Komentowaliśmy to wielokrotnie – mówił szef Sojuszu. – Jest wiele okoliczności, które wskazują na to, że Włodzimierz Cimoszewicz nie jest dla premiera kandydatem najważniejszym, tym kandydatem, który może wygrać – stwierdził.

Nie rozmawiają ze sobą

Napieralski wytknął premierowi, że nie zaprosił przedstawicieli Sojuszu na spotkanie w sprawie kandydatury Cimoszewicza, a porozumiewa się z nimi tylko przez media. Odniósł się też do słów premiera o tym, że Sojusz należy do mało znaczącej frakcji w europarlamencie. – Europejscy socjaliści to druga co do wielkości frakcja w parlamencie i do tego bardzo aktywna – przekonywał.

Polska popiera swoich kandydatów do dwóch ważnych funkcji w UE – Włodzimierza Cimoszewicza na stanowisko szefa Rady Europy i szefa Parlamentu Europejskiego, którym chce zostać Jerzy Buzek.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: