Rząd PiS w ubiegłym roku wypłacił sobie nagrody dwanaście razy wyższe niż rząd PO-PSL w latach 2014-2015 – wynika z analizy Najwyższej Izby Kontroli, do której dotarła redakcja tvn24.pl. W ostatnich latach rządów PO i PSL wydatki na nagrody dla osób na kierowniczych stanowiskach państwowych były na dość stałym poziomie, natomiast od 2016 r. systematycznie rosną.
Według NIK, środki przeznaczone w 2016 r. na nagrody dla osób na kierowniczych stanowiskach państwowych były pięciokrotnie wyższe niż w 2014 i 2015 r. Z kolei w 2017 r. na takie nagrody przeznaczono w sumie ponad 8,6 mln złotych, w 2014 i w 2015 – po 0,7 mln.
Budżetówka jak pączek w maśle
Sprawa nagród dla ministrów stała się głośna po tym, jak na początku tego roku poseł PO Krzysztof Brejza ujawnił kwoty rocznych nagród, jakie w 2017 r. otrzymali członkowie rządu Beaty Szydło. Wówczas prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski obiecał, że także Izba przeanalizuje budżetowe wydatki na nagrody dla urzędników.
Wyniki kontroli NIK w tym zakresie znalazły się w ponad 400-stronicowym dokumencie "Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2017 r.", który właśnie trafił do Sejmu. To doroczne sprawozdanie NIK z realizacji przez rząd budżetu, dające posłom podstawę do głosowania nad absolutorium dla rządu. Sejm zajmie się nim prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu, rozpoczynającym się 3 lipca.
Informacje o nagrodach dla urzędników państwowych, a nawet szerzej – dla wszystkich pracowników sfery budżetowej - zawarto w rozdziale "Zatrudnienie i wynagrodzenie:". Nie jest on szczególnie wyodrębniony, nie ma go w spisie treści. By dotrzeć do tych informacji, trzeba przejrzeć co najmniej 200 stron budżetowej analizy NIK.
Z danych NIK wynika, że od czterech lat systematycznie rosną wynagrodzenia osób zatrudnionych w budżetówce. W 2014 r. średnie zarobki w tej sferze wynosiły ponad 4,8 tys. złotych; w 2017 r. – ponad 5,1 tys. złotych. Średnie zarobki osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe w tym samym okresie wzrosły o 23 proc. - z ponad 12,8 tys. w 2014 r. do ponad 15,9 tys. w 2017 r.
W porównaniu z rokiem 2014, zarobki urzędników w 2017 r. wzrosły średnio o 14 proc.
Natomiast powyżej tej średniej wzrosły zarobki sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości lub innej jednostki organizacyjnej podległej Ministrowi Sprawiedliwości albo przez niego nadzorowanej. Prokuratorzy oraz asesorzy i aplikanci prokuratorscy w 2014 r. średnio zarabiali ponad 11,6 tys., w 2017 r. – już ponad 13,4 tys.
Hojną ręką urzędnikom
Oprócz pensji, systematycznie rosły wydatki na nagrodydla pracowników jednostek budżetowych.
W roku 2014 na nagrody dla wszystkich przeznaczono ponad 452 mln złotych, podobnie było w 2015 r. W 2016 r. ta kwota rośnie do ponad 576 mln, a w 2017 r. przekracza już 712 mln. W ciągu czterech lat wydatki na nagrody rosną więc o 23,5 proc.
Średnia kwota nagrody w 2014 r. wynosiła nieco ponad 5 tys. złotych i wzrosła do 7,8 tys. złotych w 2017 r. Ale, jak zauważa NIK, "kwota nagrody wypłaconej w ciągu 2017 r. dla jednego pracownika zatrudnionego w państwowej jednostce budżetowej kształtowała się od 1,3 tys. zł do 23,8 tys. zł". W 2017 średnia dla pracowników ministerstw mieściła się w przedziale od 2,6 tys. zł do 19,7 tys. zł, urzędów wojewódzkich od 2,1 tys. zł do 8,1 tys. zł, a pozostałych jednostek od 2,6 tys. zł do 23,8 tys. zł.
Dwanaście razy więcej
Jak na tle swoich podwładnych wypadają osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe?
W 2014 r. na nagrody dla tej kategorii urzędników wydano 700 tysięcy złotych, tyle samo rok później. Co ciekawe, nagrody w 2015 roku nie trafiły do żadnego z ministrów i wojewodów, ale do szefów innych jednostek centralnych. W 2016 r. na nagrody dla VIPów wydano 3,5 mln. W 2017 r., w porównaniu do roku 2014, wydatki na nagrody rosną 12-krotnie, do 8,6 mln złotych.
Cztery lata temu średnia kwota nagrody dla osób na kierowniczych stanowiskach państwowych wynosiła niespełna 3 tys. złotych; w 2016 r. – już 13,3 tys. złotych. W roku 2017 następuje skokowy wzrost – do ponad 33,8 tys. złotych. To oczywiście,wartości średnie. Ministerialne nagrody wahały się od 39,5 tys. zł do 82,1 tys.
Nagrody wypłacane samym sobie
Ustalenia NIK ujawniają też stosowany przez rząd mechanizm przyznawania i wypłacania nagród. Jak stwierdza NIK, o nagrodach dla ministrów, wiceministrów, wojewodów i wicewojewodów decydował premier. Pisma z decyzją premiera o przyznaniu nagrody były przekazywane nagrodzonym przez KPRM. W tych dokumentach była zawarta kwota nagrody wraz z informacją, że nagrody mają zostać wypłacone ze środków własnych danego ministerstwa. W konsekwencji prawie 90 proc. środków na nagrody, o których przyznaniu decydował premier, wypłacano ze środków budżetowych poszczególnych ministerstw i urzędów.
Jak podkreśla NIK, "doprowadziło to do sytuacji, w której bez decyzji tych ministrów o uruchomieniu środków na nagrody, wypłacanie ich było niemożliwe. W konsekwencji, pośrednio, ministrowie decydowali o wypłaceniu nagrody sami sobie." Tak samo, ze względu na brak jednoznacznych przepisów, to premier decydował o przyznaniu sobie nagrody.
W analizie NIK zwraca uwagę, że decyzje o przyznawaniu nagród dla ministrów, ich zastępców, wojewodów i wicewojewodów nie miały uzasadnień. Wyjątek stanowiły przyznane nagrody specjalne w odniesieniu do których wskazywano uzasadnienie. Takie nagrody z uzasadnieniami w 2017 r. zostały wypłacone tylko w czterech ministerstwach i dwóch urzędach wojewódzkich.
Wątpliwości NIK budzi również częstotliwość wypłacania nagród. Comiesięczna wypłata środków, bez pisemnego uzasadnienia, może wskazywać, że pieniądze te były "swoistym dodatkiem do wynagrodzenia zasadniczego." Ten "dodatek" ministrowie i ich zastępcy otrzymywali co miesiąc, wojewodom i wicewojewodom przyznawano nagrody w okresach kwartalnych, a nagrody dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe w innych jednostkach wypłacane były generalnie od 1 do 4 razy w roku.
Powinny być jednoznaczne zasady
W podsumowaniu NIK pisze o konieczności zmiany ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Kwestie te regulują przepisy pochodzące z zupełnie innej epoki polityczno-gospodarczej, bo tę ustawę uchwalono w 1981 roku. O unowocześnienie i zmianę przepisów w sprawie wynagradzania VIPów, NIK wnioskowała już w 2008 r. i 2012 r., wskazując na potrzebę "systemowego rozwiązania zasad wypłacania nagród dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, w szczególności w przypadku osób, dla których brak jest możliwości wskazania organu nadrzędnego". Chodzi o np. prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, premiera.
Zdaniem NIK, z takich przepisów powinno jednoznacznie wynikać, jakie są zasady przyznawania nagród, kto może je otrzymać, kto może je przyznawać i z jakich środków mają być wypłacane.
W Sejmie są dwa poselskie projekty dotyczące kwestii nagród dla VIPów. 2 marca tego roku, na fali krytyki nagród dla rządu Beaty Szydło, posłowie PO przedstawili projekt ustawy, w którym proponują, by osoby na kierowniczych stanowiskach miały tylko wynagrodzenie zasadnicze i dodatek funkcyjny. Przysługiwałyby im tylko dodatek za wieloletnią pracę i nagroda jubileuszowa.
Drugi projekt zgłosili w kwietniu posłowie Kukiz’15. Proponują zmianę, która spowoduje, że osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe nie będą mogły, na podstawie odpowiedniego stosowania przepisów ustawy o pracownikach urzędów państwowych, otrzymywać nagród z dodatkowego funduszu nagród dla urzędników państwowych.
Oba projekty trafiły do sejmowej komisji administracji. Wygląda na to, że jak na razie jedynym "systemowym" rozwiązaniem zasad wynagradzania VIPów stało się 20 proc. zmniejszenie uposażeń parlamentarzystów i samorządowców.
Dyskusja o nagrodach
Dyskusja na temat nagród dla członków rządu Beaty Szydło rozpoczęła się w lutym tego roku. Wszystko za sprawą interpelacji skierowanej przez posła PO Krzysztofa Brejzę, na którą na początku roku odpowiedział wiceszef kancelarii premiera Paweł Szrot. Przedstawiciel rządu zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 roku.
Wynikało z niej, że nagrody otrzymali konstytucyjni ministrowie (od 65,1 tys. zł rocznie do 82,1 tys. zł), ale także ministrowie zatrudnieni w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (od 36,9 tys. zł rocznie do 65,1 tys. zł) oraz była premier Beata Szydło (65,1 tys. zł).
Autor: pj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: P. Tracz / KPRM