Piosenka "Koko Euro Spoko" podzielił nie tylko kibiców, ale też polityków. Jedni przyznają, że im się podoba, inni mówią o cepelii.
- Używając młodzieżowego slangu, można powiedzieć: utwór z jajem, wesoły, pełen temperamentu, radosny - ocenił w programie TVN24 "Kawa na ławę" Zbigniew Ziobro. - Ja jestem za - dodał.
Również Krzysztof Kwiatkowski z PO przyznał, że piosenka "Koko Euro Spoko" w wykonaniu zespołu "Jarzębina" podoba mu się. - W Hiszpanii (podczas mundialu w 1982 r. - red.) odwoływaliśmy się do krowy, która chciała być bykiem, może teraz odwołanie do kury da sukces polskim piłkarzom - powiedział Kwiatkowski.
Włodzimierz Czarzasty z SLD podkreślając, że utwór wybrano w głosowaniu, stwierdził: - Trzeba było zagłosować, a nie teraz pomstować.
- Mam nadzieję, że dożyję czasów, kiedy będzie nas reprezentował zespół Hunter, a nie jakaś cepelia - krytykował jednak Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota.
Zbigniew Girzyński z PiS stwierdził z kolei, że "panie są spoko, a politycy nie są od tego, żeby wybierać piosenki". Poseł wbił przy okazji szpilę politycznym konkurentom: - To Platforma i Tusk są koko, bo wstyd będziemy mieli przez nich, bo nie ma dróg, kiepsko jesteśmy przygotowani.
mac//bgr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. PAP/Radek Pietruszka