Misztal stracił paszport, wpłacił 400 tys. zł i wyszedł na wolność

"Nie przyznaję się"
"Nie przyznaję się"
Źródło: TVN24

Piotr Misztal usłyszał prokuratorskie zarzuty, ale został zwolniony za kaucją. Po wpłaceniu 400 tys. zł i oddaniu śledczym swojego paszportu, były poseł pojechał do domu. Grozi mu kara 5 lat więzienia i wysoka grzywna.

O sprawie Misztala mówi prokurator Krzysztof Kopania

O sprawie Misztala mówi prokurator Krzysztof Kopania

Misztal (zgodził się na podawanie nazwiska i publikację wizerunku) po wyjściu z prokuratury powiedział, że jest zaskoczony cała sprawą i nie rozumie, dlaczego został zatrzymany. - Nie przyznaję się do zarzucanych mi czynów - powiedział dziennikarzom.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, po wtorkowym przesłuchaniu odbyła się konfrontacja pomiędzy Misztalem a innym podejrzanym w tej sprawie.

Kaucja i dozór

Były poseł Samoobrony, po dwudniowym pobycie za kratkami i usłyszeniu zarzutów wrócił do domu. Prokurator zastosował wobec Misztala poręczenie majątkowe w wysokości 400 tys. zł. Śledczy zabrali mu także paszport (Misztal ma podwójne obywatelstwo polsko-amerykańskie), zakazali opuszczania kraju i zastosowali dozór policyjny.

B. poseł został zatrzymany w poniedziałek przez ABW. Jest podejrzany o narażenie Skarbu Państwa na stratę ponad 920 tys. zł w wyniku uszczupleń podatkowych. Zarzucane mu przestępstwa skarbowe związane są z nieprawidłowościami w handlu gazem LPG.

Lewe faktury

Piotr Misztal jest ósmą osobą zatrzymaną w śledztwie dotyczącym wystawiania i posługiwania się w latach 2004-2007 fikcyjnymi fakturami VAT, dokumentującymi sprzedaż gazu płynnego w butlach na potrzeby przemysłowe. Wcześniej w tej sprawie zarzuty usłyszało siedmiu właścicieli firm wystawiających fikcyjne faktury przedsiębiorstwu, którego właścicielem, a później udziałowcem był Piotr Misztal.

Według śledczych, firmy te wystawiały faktury, z których wynikało, że firma Misztala kupowała butle z gazem propan-butan. Faktycznie te transakcje nie były realizowane, a butle nie trafiały do firmy byłego posła. Jego fikcyjni kontrahenci sprzedawali sami gaz jako paliwo samochodowe, w cenie którego wliczone były, ale nie odprowadzone do Skarbu Państwa podatki i opłaty paliwowe. Natomiast księgowanie tych transakcji powodowało podwyższanie kosztów działalności firmy Piotra Misztala. Te rzekome transakcje dotyczyły obrotu ponad 52 tysiącami butli z gazem.

Źródło: PAP, lex.pl

Czytaj także: