- Ograniczenie dostępności leków cyklostatycznych nie jest spowodowane czynnikami ekonomicznymi, ale technologicznymi. W szczególności dotyczy to linii produkcyjnej fabryki w Austrii, która czasowo wstrzymała produkcję leków - powiedział wiceminister zdrowia Jakub Szulc.
Jak dodał wiceszef resortu zdrowia, producent skierował do Ministerstwa Zdrowia pismo 26 marca 2012, w którym poinformował, że ma problemy z zapewnieniem dostępności części leków cytostatycznych, które produkuje. Jak zaznaczał wiceminister, takie samo pismo zostało wysłane do przygotowujących materiał "Faktów TVN" o braku dostępności do leków onkologicznych.
- Tam jasno i wyraźnie producent wskazuje, że ma problem z zapewnieniem pełnej dostępności, ale w związku z faktem między innymi dostosowania technologicznego. Nie ma absolutnie mowy, że po pierwsze: wycofuje lek z rynku polskiego, po drugie, że czyni to dlatego, że produkcja i sprzedaż leków jest nieopłacalna - podkreślał Szulc. Jak dodał, sytuacja z ograniczeniem dostaw leków nie dotyczy wyłącznie Polski, ale również całej Europy oraz USA.
Jest plan "B"
Wiceminister zapewniał jednak, że resort zdrowia ma opracowany plan zapewniający dostępność leków. - Procedura importu docelowego, która obowiązuje na gruncie prawa nie od dziś, jest procedurą, która ma za zadanie doprowadzić do sytuacji, w której dostępność do leków będzie zachowana w przypadku jej ograniczenia - mówił Szulc.
Ministerstwo zapewnia również, że zgody na sprowadzanie leków są wydawane na bieżąco - To nie są procedury, które trwają latami. Każda zgoda jest wydawana przez ministra zdrowia na bieżąco. Najczęściej tego samego dnia - podkreślał wiceminister.
Przestój miał trwać trzy miesiące
Jak dodał, informacje na temat ograniczenia dostępności leków resort otrzymał już 21 października ubiegłego roku. Zgodnie z tymi informacjami przestój miał trwać trzy miesiące. - W tym okresie nie odnotowaliśmy braku dostępności leków. - W połowie marca otrzymaliśmy informację, że przestój na linii produkcyjnej się przedłuży - powiedział Szulc. Jednak według niego ministerstwo wystosowało odpowiednią prośbę, do konkurencyjnych firm, aby zapewnione zostały zamienniki tych leków.
Wzmożony popyt na leki firm konkurencyjnych nie jest tylko w Polsce, ale również w całej Europie. Jakub Szulc
Krzysztof Warzocha, dyrektor Centrum Onkologii w Warszawie podkreślał z kolei, że ani Centrum Onkologii ani Instytut Hematologii nie odmówiły leczenia z powodu braku dostępności leków. - Jest problem z pozyskiwaniem funduszy na droższe preparaty sprowadzane drogą importu docelowego, jednak są to niskonakładowe leki cyklostatyczne i to dla takich instytucji jak Centrum, nie stanowi istotnego obciążenia dla budżetu - mówił Warzocha.
W środę "Fakty TVN" podały, że firma farmaceutyczna produkująca leki potrzebne do chemioterapii wycofała część produktów z naszego rynku, uznając, że sprowadzanie ich do Polski jest nieopłacalne. A Ministerstwo Zdrowia na czas nie zdążyło przygotować "planu B".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24