Jedni cierpliwie - jak hafciarki z Częstochowy - wyszywają "Bitwę pod Grunwaldem". Inni maja ambicje, żeby ją namalować. Stanisław Bodes, malarz-batalista z Hrubieszowa, od 40 lat szkicuje grunwaldzką panoramę. Jest tylko jeden problem - zleceniodawca obrazu wycofał się z przedsięwzięcia.
Do sześćsetnej rocznicy "Bitwy pod Grunwaldem" coraz bliżej, a panoramy grunwaldzkiej jak nie było, tak nie ma. - Głupio, że mamy tylko Panoramę Racławicką namalowaną jeszcze podczas zaborów - mówi pan Stanisław, który nie chce dać światu zapomnieć o słynnej potyczce. Od wielu lat zbiera materiały i maluje własną wersję dzieła Jana Matejki.
Lata pracy
Kilka lat temu panoramą zainteresował się tajemniczy komitet obchodów 600. Rocznicy Bitwy. Zamówili obraz u pana Stanisława, jednak po jakimś czasie o nim zapomnieli. Milczą do dziś. A szkoda, bo te szkice to efekt 40 lat studiów historycznych, malarskich, poszukiwań herbów, chorągwi...
Pomysł rzeczywiście mógł przerosnąć organizatorów. W początkowych założeniach obraz miał mieć 16 m wysokości i 120 m długości.
Pan Stanisław, mimo braku sponsora, nie chce rezygnować z obrazu. Choć na rocznice bitwy już nie zdąży, ma plany ratowania działa. - Planuję ogłosić casting. Potrzebuję ok. 200 modeli do postaci o odsłoniętych twarzach - wyznaje pan Stanisław. Za uwiecznienie na obrazie chce pobierać opłaty i w ten sposób dokończyć swoje dzieło.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24