- Pani Emila była trybikiem w tej machinie (...). Ważne jest to, kto był tym szefem - mówiła w "Tak jest" w TVN24 sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", odnosząc się do organizowania hejtu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Oceniła, że "wszystkie ścieżki i znaki prowadzą do ministra sprawiedliwości". - Budzi pewne zdziwienie opieszałość prokuratury w podejmowaniu działań procesowych w tej sprawie - dodał Jarosław Onyszczuk ze Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia".
Według portalu za rozsyłanie kompromitujących materiałów odpowiedzialna była współpracująca z Piebiakiem kobieta o imieniu Emilia (redakcja Onetu zna jej nazwisko, jednak go nie publikuje).
Po tych doniesieniach we wtorek Łukasz Piebiak w oświadczeniu poinformował, że podaje się do dymisji. Premier Mateusz Morawiecki przekazał, że przyjmie tę dymisję.
Z kolei w środę Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" przyjęło uchwałę, w której zawarto pięć głównych postulatów w związku z doniesieniami o zorganizowanym hejcie wobec sędziów. Iustitia domaga się między innymi powołania przez Sejm komisji śledczej w sprawie wycieku z resortu sprawiedliwości poufnych informacji dotyczących sędziów, a także ponownego rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
"Wszystkie ścieżki i znaki prowadzą do ministra sprawiedliwości"
O sytuacji wokół organizowania hejtu w Ministerstwie Sprawiedliwości mówili w "Tak jest" w TVN24 sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda, zastępca rzecznika Iustitii oraz Jarosław Onyszczuk ze Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia".
Sędzia Kożuchowska-Warywoda, odnosząc się do opublikowanego w środę oświadczenia Emilii, w którym ta przeprasza sędziów dotkniętych hejtem, stwierdziła, że "pani Emila była trybikiem w tej machinie". - Z punktu widzenia Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" ważne jest to, kto był tym szefem - podkreśliła.
- Ja mogę tylko przypuszczać, ale skoro działania zostały zainicjowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, skoro pojawia się tam nazwisko pana wiceministra Piebiaka, to wydaje mi się, że wszystkie ścieżki i znaki prowadzą do ministra sprawiedliwości. To jest bardzo poważna sytuacja - stwierdziła sędzia.
Przedstawicielka Iustitii zwracała uwagę, że sędzia "jest też obywatelem". - Nam sędziom jako obywatelom również należy się ochrona. A w związku z tym, że pełnimy tak poważne i odpowiedzialne funkcje, myślę, że tym bardziej powinniśmy być chronieni przez państwo w takiej sytuacji, w której okazuje się, że jesteśmy obiektem ataku - podkreśliła.
Onyszczuk: budzi pewne zdziwienie opieszałość prokuratury
Jarosław Onyszczuk mówił, że "to jest zadanie stricte dla prokuratury, która ma zajmować się badaniem tego typu spraw, gdzie mamy jednak do czynienia z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa".
Ocenił, że "budzi pewne zdziwienie opieszałość prokuratury w podejmowaniu działań procesowych w tej sprawie".
- Jeżeli mamy do czynienia z podejrzeniem przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, to działania podejmowane z urzędu przez prokuratora są jak najbardziej oczekiwane - stwierdził.
- Zwłaszcza w takiej sytuacji, w której te działania (...) miały charakter bardzo wysokiego stopnia społecznej szkodliwości i wymagają bardzo wszechstronnego wyjaśnienia - dodał.
"Obywatel w starciu z taka władzą nigdy nie będzie miał szans"
Przedstawiciel "Lex super omnia" stwierdził, że "cały system został skonstruowany w ten sposób, żeby pełnia władzy była w rękach ministra sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego".
Komentując założenia tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości, realizowanej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, Onyszczuk mówił, że ona "nie zmierza do tego, żeby poprawić sprawność, szybkość postępowań (...) ale po to, żeby Prokurator Generalny miał jeszcze większy wpływ na sądy".
- To jest niebezpieczne nie tylko dla nas (przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości - red.). Obywatel w starciu z taka władzą nigdy nie będzie miał szans - przekonywał prokurator.
Autor: mjz//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24