Jest kosztowna i nie wydaje mi się potrzebna - tak nowo wybrany marszałek Senatu Tomasz Grodzki zareagował na pytanie o przeprowadzkę do rządowej willi. Zapowiedział, że nie zamierza tego robić. - Być może zmienię pokój na trochę większy, bo pewnie przybędzie papierów i oczekuję, że rodzina będzie mnie czasami odwiedzać - dodał.
We wtorek senator Koalicji Obywatelskiej Tomasz Grodzki został wybrany na marszałka Senatu X kadencji. Jego kandydaturę poparło 51 senatorów. Na Stanisława Karczewskiego z Prawa i Sprawiedliwości zagłosowało 48 senatorów. Senator Lidia Staroń wstrzymała się od głosu.
Grodzki: willa jest kosztowna i nie wydaje mi się potrzebna
Grodzki był w środę pytany w Radiu ZET, czy w związku z nową funkcją przeprowadzi się do rządowej willi, odparł, że "nie ma takich planów". - Być może zmienię pokój na trochę większy, bo pewnie przybędzie papierów i oczekuję, że rodzina będzie mnie czasami tutaj odwiedzać, więc chciałbym mieć nieco więcej przestrzeni - powiedział.
- Tej willi nie planuję, złożyłem taką deklarację - zapewnił. Jak dodał, jest ona "kosztowna".
- I nie wydaje mi się potrzebna - powiedział.
Na pytanie, czy były marszałek Sejmu Stanisław Karczewski będzie musiał opuścić willę, Grodzki stwierdził, że "to się wydaje oczywiste". - Przypomnę, że pan marszałek [były marszałek Senatu, Bogdan - red.] Borusewicz przez kilka kadencji mieszkał cały czas w domu poselskim i korona mu z głowy nie spadła - dodał.
O ochronie SOP i lotach rządowym samolotem
Odnosząc się do swojej przyszłej ochrony i współpracy ze Służbą Ochrony Państwa, nowo wybrany marszałek wyższej izby parlamentu powiedział, że przedstawiony mu oficer jest "świetnym człowiekiem". - Myślę, że ułożymy sobie współpracę tak, że ochrona będzie dyskretna, a jednocześnie skuteczna - ocenił.
Grodzki pytany, czy będzie latał rządowym samolotem, odparł, że "jeżeli interes Rzeczypospolitej tego będzie wymagał, to z pewnością tak". - Tylko w tym wypadku, jeśli miałoby to służyć jako taksówka, to absolutnie nie - podkreślił.
Zapowiedział także, że będzie próbował namówić prezesa LOT-u, by zwiększyć liczbę połączeń do Szczecina, z którego on sam pochodzi. - Szczecin jest miastem trochę wykluczonym komunikacyjnie. Do Gdańska, Rzeszowa, Wrocławia, Krakowa jest po sześć, siedem lotów dziennie, do Szczecina są po trzy, cztery, (...) wszystkie obłożone - powiedział Grodzki.
Autor: akr//now / Źródło: PAP