Dwa tysiące osób przeszło w marszu pamięci spod "Bramy Śmierci" pod pomnik ofiar obozu, by zapalić tam dziesiątki zniczy. W ten sposób zakończyły się obchody 64. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz w Oświęcimiu. "Usłyszeć każde słowo" - to hasło, które towarzyszyło tegorocznym uroczystościom.
W marszu szli m.in. prezydent Malty Edward Fenech Adami, byli więźniowie oraz młodzież z wielu krajów świata. W trakcie pochodu lektor odczytywał listę rodzin ofiar Auschwitz. Przed pomnikiem uczestnicy uroczystości złożyli wieńce i modlili się w intencji pomordowanych. Głównym punktem uroczystości było spotkanie z byłymi więźniami. Sześciu byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych przekazało testament - historie swego życia w obozie - oświęcimskiej młodzieży. Wśród tych, którzy złożyli swoje świadectwa była Zofia Posmysz, która do KL Auschwitz trafiła w 1942 roku jako 18-latka. Wspominała współwięźnia, lekarza, który jej i wielu innym uratował życie, a sam wpadł. - Tą opowieścią chciałam oddać hołd tym, którzy zbrodni się przeciwstawiali, dzięki którym słowo "człowieczeństwo" będzie trwać przez pokolenia w swoim najgłębszym sensie - mówiła.
Brakuje 100 milionów euro
Jednak tegoroczne obchody wyzwolenia obozu zakłócają problemy finansowe, z którymi borykają się jego pracownicy. Niedawno "Rzeczpospolita" doniosła, że potrzeba 100 mln euro, by uratować przed zagładą pozostałości po niemieckim obozie. Państwowe muzeum nie dysponuje takimi pieniędzmi, dlatego potrzebna jest pomoc z zewnątrz.
Obóz Auschwitz działał od czerwca 1940 do stycznia 1945 roku. W tym czasie Niemcy zgładzili w nim około półtora miliona osób z całej Europy.
Lekcja historii
17 stycznia 1945 roku odbył się w KL Auschwitz ostatni generalny apel. Według zachowanego raportu więźniarskiego ruchu oporu, stanęło do niego łącznie 67 012 więźniarek i więźniów, w tym w obozie Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau 31 894, a w podobozach 35 118 osób. Po tym rozpoczęła się akcja wycofywania się Niemców z Oświęcimia.
26 stycznia obóz opuściła już większość SS-manów. Więźniowie, nie zważając na ostrzeliwujących ich ostatnich wartowników, rozpoczęli przetrząsanie magazynów w poszukiwaniu żywności i odzieży. Wielu z tych, którzy próbowali walczyć ze śmiercią głodową, zginęło od kul. Umierali także z powodu zjedzenia zbyt dużych ilości żywności. Część więźniów, głównie personelu szpitali obozowych, podjęła próbę samoorganizacji życia obozowego, a zwłaszcza pomocy obłożnie chorym. Więźniarska samopomoc była naturalną kontynuacją obozowego ruchu oporu.
W sobotę, 27 stycznia przed południem, zwiadowcy 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty weszli na teren podobozu Monowitz. W południe oswobodzili centrum Oświęcimia, a około godziny 15, po krótkiej potyczce z wycofującymi się Niemcami, weszli jednocześnie do Auschwitz I i do oddalonego o około 3 km Auschwitz II-Birkenau.
Źródło: IAR, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24