Prokurator Mariusz Krasoń ma natychmiast wrócić do pracy w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie – zdecydował we wtorek sąd pracy. Po tym, jak Krasoń złożył pozew przeciwko przełożonym, sąd zabezpieczył powództwo wstrzymując jego delegowanie na pół roku do odległego o 270 kilometrów Wrocławia. Wcześniej wysłali go tam przełożeni, choć wiedzieli, że na co dzień opiekuje się w Krakowie niepełnosprawnymi rodzicami.
Sąd "(…) nakazuje Prokuraturze Regionalnej w Krakowie wstrzymanie delegowania powoda Mariusza Krasonia do wykonywania czynności w Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Krzyki Zachód we Wrocławiu na czas trwania postępowania w tej sprawie" – zdecydował 5 listopada sędzia Jarosław Łukasik z Sądu Okręgowego w Krakowie z VII Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
- To postanowienie o zabezpieczeniu mojego powództwa ma rygor natychmiastowej wykonywalności, mimo że nie jest prawomocne – tłumaczy nam prokurator Krasoń.
Postanowienie sądu oznacza, że na czas trwania procesu Krasonia z jego najwyższymi przełożonymi ma on natychmiast wrócić do pracy w Krakowie.
Decyzję o delegowaniu Krasonia podjął w lipcu Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy – pierwszy zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. To wzburzyło opinię publiczną. W jego obronie protestowali prokuratorzy i sędziowie, którzy nazwali wysłanie prokuratora prawie 300 km dalej "karną delegacją".
Kara za zeznania o sprawie wypadku Szydło?
Czy prokurator Mariusz Krasoń miał zapłacić za publiczne poparcie protestujących sędziów i za to, że głośno mówił o łamaniu niezależności prokuratorów, chociażby w sprawie wypadku Beaty Szydło? Wiele na to wskazuje – pisaliśmy o tym w Magazynie TV24.
Opisaliśmy wtedy, że delegowanie prokuratora Krasonia to rodzinny dramat. Jego mama ma stwierdzoną przez ZUS niepełnosprawność i niezdolność do samodzielnej egzystencji. Jest po neurologicznej operacji kręgosłupa, choruje także na cukrzycę. Ojciec nie jest w stanie zapewnić żonie opieki, bo sam jej wymaga z powodu licznych schorzeń, przeszedł parę operacji, terapię radiologiczną, jest pod stałą opieką onkologów. Oboje rodzice muszą regularnie stawiać się na badaniach. Do tej pory opiekował się nimi głównie syn. – Delegowanie mnie do pracy prawie 300 kilometrów dalej to cios dla chorych rodziców, dla całej mojej rodziny. Spokój i stabilizację moich rodziców prokurator krajowy zamienił na stres, niepewność i strach. Nie będę komentował kwestii dotyczącej szczegółów mojej sytuacji. Mogę tylko dodać, że była ona znana moim przełożonym w Krakowie i pisemnie ich o niej informowałem już w 2016 roku – mówił Krasoń reportażystom Superwizjera TVN w Magazynie TVN24.
Delegowanie Krasonia nie miało racjonalnych podstaw. Z danych, które uzyskaliśmy z krakowskiej prokuratury okręgowej wynika, że można go było delegować do prokuratury niższego szczebla na miejscu. W prokuraturach rejonowych w Krakowie i okolicznych miastach brakuje co najmniej 40 prokuratorów.
W obronie niezależności sędziów i prokuratorów
Za co ukarano Krasonia delegacją? Wielokrotnie brał udział w protestach sędziów przeciwko zmianom w ustroju sądów. Był członkiem Zgromadzenia Prokuratorów w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie. To samorządowe ciało, w którym zasiadają prokuratorzy regionalni i z prokuratur okręgowych i rejonowych. 15 maja 2019 roku podczas spotkania Zgromadzenia Krasoń przedstawił projekt uchwały z negatywną opinią pracy prokuratur regionu krakowskiego, m.in. ze względu na złe traktowanie pracowników prokuratur oraz łamanie niezależności prokuratorów. Dowodził, że najwyżsi szefowie, na przykład z Prokuratury Krajowej, pomijają przełożonych prokuratorów prowadzących postępowania i sami bezpośrednio wydają im polecenia, co jest wbrew ustalonym procedurom. - Krasoń wyjaśniał, że pomijana jest droga służbowa. W sposób nieuprawniony dochodzi do ingerencji w pracę prokuratorów i ich ustawową przecież zasadę niezależności - mówił inny uczestnik zgromadzenia, prokurator Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie, jej były rzecznik prasowy. Można o tym przeczytać w protokole ze zgromadzenia z 15 maja.
"Prokurator Mariusz Krasoń wskazał, iż znane mu są przypadki wydawania poleceń dokonania pewnych czynności z pominięciem bezpośrednich przełożonych lub prokuratorów nadrzędnych, fakt tego typu sytuacji potwierdził również prokurator Zdzisław Bocheński (szef Prokuratury Okręgowej w Tarnowie – przyp. red.)" – czytamy. Inny śledczy mówi: - Wszyscy słyszeli o poleceniach z samej góry w wielu sprawach, ale każdy bał się i boi o nich oficjalnie mówić. Dlatego byliśmy za uchwałą. Uchwała Krasonia mocno zdenerwowała ministra sprawiedliwości, który zarzucił krakowskim prokuratorom nieznajomość prawa. Następnie jego rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie wyjaśniające i zaczął przesłuchiwać prokuratorów z Krakowa w sprawie punktu mówiącego o ograniczaniu niezależności śledczych.
Polecenia prosto z Prokuratury Krajowej
W trakcie tego przesłuchania Krasoń ujawnił, że chodziło mu o pomijanie śledczych z Prokuratury Regionalnej w Krakowie nadzorujących postępowanie w sprawie wypadku premier Beaty Szydło (prowadzone w krakowskiej prokuraturze okręgowej. Z treści zeznań Krasonia wynika, że o takich poleceniach z najwyższych szczebli prokuratury wprost do zespołu mieli mu mówić śledczy z tej prokuratury oraz prokurator Krzywicki, który wtedy był rzecznikiem prasowym krakowskiej prokuratury regionalnej. Według zeznań Krasonia krakowska prokuratura regionalna nie wiedziała, co się działo w nadzorowanym przez nią postępowaniu w sprawie wypadku Szydło, ponieważ polecenia miały płynąć bezpośrednio z Prokuratury Krajowej do prowadzących śledztwo. Jakie miały to być polecenia? Tego Krasoń nie wyjawił).
"Efektywność pracy prokuratury"
Czy faktycznie prokurator krajowy delegował Krasonia w retorsji za jego publiczne wystąpienia w obronie niezależności sędziów i prokuratorów oraz za zeznania ws. śledztwa dotyczącego wypadku byłej premier? Zapytaliśmy o to rzecznik Prokuratury Krajowej.
"Decyzja o jego tymczasowej delegacji do jednostki prokuratury we Wrocławiu była podyktowana potrzebą zapewnienia efektywności pracy tamtejszej prokuratury i ma na celu optymalizację dynamiki prowadzonych tam śledztw.” – odpowiedziała nam rzecznik Ewa Bialik. Dodała też, że w Prokuraturze Rejonowej Wrocław – Krzyki, do której delegowano Krasonia, "na 22 etaty orzecznicze pracuje jedynie 15 prokuratorów" a "niedobory kadrowe (…) negatywnie wpływają na efektywność śledztw".
Autor: Maciej Duda, Łukasz Ruciński Superwizjer / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24