Marek Falenta złożył nowy, trzeci już wniosek o ułaskawienie do prezydenta Andrzeja Dudy – dowiedział się tvn24.pl. W uzasadnieniu zawarł również informację, że zamierza wydać książkę o kulisach afery podsłuchowej.
Fakt, że Marek Falenta złożył w swoim imieniu wniosek o ułaskawienie potwierdziliśmy w dwóch niezależnych od siebie źródłach, w tym w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.
- Biznesmen informuje głowę państwa, że myśli o wydaniu książki odsłaniającej tajemnice nagrań polityków w restauracjach "Sowa i Przyjaciele", a także w "Amber Room". Są gotowe tytuły rozdziałów, które mają wzbudzić sensację u czytelników – mówi nam jedno ze źródeł, zastrzegając swoją anonimowość.
Bez ułaskawienia
Jak ujawniliśmy na łamach tvn24.pl, jeden z poprzednich wniosków o ułaskawienie złożyła córka biznesmena, w styczniu 2018 roku. Zgodnie z procedurą wniosek najpierw opiniowały negatywnie – niezobowiązująco dla prezydenta - sądy. Ostateczna decyzja była również niekorzystna dla skazanego na 2,5 roku więzienia przedsiębiorcy.
- To był dla niego cios. Jednocześnie skończyły się prawne możliwości blokowania wykonania wyroku warszawskiego sądu z grudnia 2017 roku. Mecenasi starali się bez skutku przekonać sądy, że stan zdrowia nie pozwala na wykonanie kary – mówi nam współpracownik jeszcze niedawno jednego z najbogatszych Polaków.
Ucieczka do Hiszpanii
W marcu tego roku warszawski sąd zdecydował, że biznesmen będzie poszukiwany listem gończym. Jego tropem ruszyli funkcjonariusze policji z komendy w Poznaniu i Warszawie, specjalizujący się w tropieniu uciekających przed prawem.
Ostatecznie namierzyli Marka Falentę 5 kwietnia, w nadmorskiej miejscowości pod Walencją w Hiszpanii. Gdy weszli do apartamentu, wszedł na balkon, groził popełnieniem samobójstwa. Policjantom udało się odwieść go od tego zamiaru.
Niejasne kulisy afery
Książka Falenty może mieć znaczenie dla polskiej sceny politycznej. Z lektury akt śledztwa, które znajdują się w warszawskim sądzie wiadomo, że nagrań polityków i biznesmenów jest znacznie więcej, niż dotychczas poznała opinia publiczna – nagrany przynajmniej dwa razy ma być sam premier Mateusz Morawiecki.
Według ustaleń dziennikarzy śledczych "Gazety Wyborczej" jedna z najpoważniejszych hipotez mówi, iż Falenta przed ujawnieniem pierwszych nagrań kontaktował się ze skarbnikiem partii Prawo i Sprawiedliwość, a za jego pośrednictwem z innymi ważnymi figurami w tej partii.
Ujawnienie "taśm" latem 2014 roku wstrząsnęło ówczesną rządzącą większością PO-PSL i spowodowało długotrwały kryzys polityczny, przekładając się na wynik wyborów.
Autor: Robert Zieliński, Szymon Jadczak/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: East News