- Naprawdę, dla przeciętnego Kowalskiego nie jest ważne czy Mastalerek będzie posłem - przekonywał w "Faktach po Faktach" Marcin Mastalerek. Rzecznik kampanii PiS nie znajdzie się na listach tego ugrupowania w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości zaakceptował w czwartek listy w wyborach parlamentarnych. Zabraknie na nich rzecznika sztabu wyborczego PiS i byłego rzecznika tej partii Marcina Mastalerka.
- Czuję się bardzo dobrze, żona jest zadowolona, cieszyła się, że nie będę już posłem - powiedział polityk w "Faktach po Faktach".
Mastalerek zapewnił, że nie był zaskoczony decyzją partii. - Każdy kto jest w polityce musi brać pod uwagę różne warianty. Zaskoczony to może być gimnazjalista czy licealista, a nie ktoś, kto chce profesjonalnie podchodzić do polityki - podkreślił.
- Dalej jestem rzecznikiem kampanii do 25 października. Będę ciężko pracował, abyśmy rządzili samodzielnie, żeby móc zmienić Polskę. Dziś Polacy mają bardzo wiele realnych problemów. Naprawdę, dla przeciętnego Kowalskiego nie jest ważne czy Mastalerek będzie posłem - powiedział.
Mastalerek ocenił, że "PiS jest demokratyczną partią". Przypomniał, że Jarosław Kaczyński został wybrany na prezesa w demokratyczny sposób i ma prawo decydować, kto znajdzie się na listach. - Każdy kto jest w polityce powinien to pokornie przyjąć. Zrobię wszystko, żeby PiS wygrało, tutaj nie ma co patrzeć za siebie - zapowiedział.
Dodał, że znając dynamikę kampanii za dwa tygodnie wszyscy zapomną, że nie ma go na listach.
Brak miejsca za konflikt z władzami?
Marcin Mastalerek przestał pełnić funkcję rzecznika PiS na początku lipca. Nieoficjalnie mówiło się o konflikcie posła z władzami partii.
W TVN24 w piątek potwierdził, że "jest wiernym żołnierzem". - Była duża grupa osób, która myślała, że będę wylewał żale. Podchodzę do tego w sposób profesjonalny. Źle świadczy o polityku, jeśli podchodzi w sposób emocjonalny do takich spraw. Ja do najbardziej emocjonalnych osób w polityce nie należę - ocenił.
- Jest taka stara zasada Bismarcka: grzeczność aż do stóp szafotu. Ja się do tej zasady stosuję. W przeciwieństwie do PO nie będziemy roztrząsali w studiach telewizyjnych swoich wewnętrznych spraw - powiedział.
Prezent dla PO?
Po pojawieniu się informacji, że Marcina Mastalerka zabraknie na listach pojawiły się spekulacje, że prezydent Andrzej Duda i kandydatka partii na premiera Beata Szydło to tylko "figuranci", a decyzje podejmuje wyłącznie prezes Kaczyński. Mastalerek zaprzeczył. - Znam pana prezydenta i wiem, że jest politykiem samodzielnym, udowodnił to w czasie swojej krótkiej prezydentury, udowodni to wielokrotnie. Beata Szydło też jest politykiem samodzielnym - zapewniał.
Były rzecznik PiS jest przekonany, że decyzja partii, że zabraknie go na listach nie wpłynie negatywnie na notowania ugrupowania. Jego zdaniem PO nie będzie w stanie wykorzystać tego w kampanii parlamentarnej. - Cały czas straszyli Prawem i Sprawiedliwością i poradziliśmy sobie. Mamy plan działań, wielokrotnie w tej kampanii zaskoczymy. Nie boję się strategi Platformy, my robimy swoje. Jak mawia ojciec dyrektor (Tadeusz Rydzyk - red.): Alleluja i do przodu - zakończył.
Autor: kło / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24