Kilka osób protestowało w niedzielę przed domem Władysława Frasyniuka w podwrocławskim Ramiszowie. Zarzucali byłemu opozycjoniście z czasów PRL "zdradę i nawoływanie do wojny domowej".
Były kandydat na prezydenta Wrocławia Jarosław Bogusławski powiedział dziennikarzom, że przyszedł protestować, ponieważ "chce, by Polska była wolna do złych ludzi". - Od takich ludzi jak Frasyniuk, Dutkiewicz czy Petru i cała plejada, która mieni się opozycją. Nie chcemy takich ludzi widzieć w kraju. Ludzi, którzy podpalają i prowokują zajścia. Prowokują w Polsce Majdan - podkreślał.
"Nie będziemy tego tolerować"
Jednym z organizatorów protestu był Piotr Rybak, który został prawomocnie skazany za spalenie kukły Żyda na wrocławskim Rynku. Nazwał on Frasyniuka "zdrajcą", bo - jak wyjaśniał - "nawoływał do obalenia legalnie wybranej władzy, przeszkadzał w legalnie zorganizowanej demonstracji".
Do protestujących wyszło około dziesięciu sąsiadów Frasyniuka. - Władysław Frasyniuk to bohater Solidarności. Ci ludzie, którzy tu protestują, obrażają nas i jego, wyzywają nas od zdrajców i złodziei. Nie będziemy tego tolerować - podkreślał jeden z sąsiadów.
Protestujący pod domem Frasyniuka krzyczeli "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", obrońcy Frasyniuka zaś "Faszyści, faszyści" oraz "wolne sądy".
Autor: mart//now / Źródło: PAP