"Dowiedzieć się o tej chorobie było jak dostać patelnią w łeb" - napisała na swoim blogu Paula Pruska, która walczy z rzadkim nowotworem złośliwym. Chorobie się nie poddała. Walczy codziennie i prosi o pomoc, bo uratować ją może kosztowna operacja w Bostonie. - Mam jedyną szansę na życie. Chcę ją wykorzystać w 100 proc. - w programie "24 godziny" powiedziała Paula.
Podniosłam się i zaczęłam z tym walczyć Paula Pruska
Walka z Panem Śmieciuchem
"Dowiedzieć się o tej chorobie było jak dostać patelnią w łeb" - napisała na swoim blogu paulapruska.blogspot.com. Nazwała go Paula i Pan Śmieciuch, bo postanowiła raka oswoić i ujarzmić. - Podniosłam się i zaczęłam z tym walczyć - powiedziała w programie "24 godziny". I walczy ostro, bo uratować ją może bardzo kosztowne leczenie w Bostonie w USA.
- Całe leczenie kosztuje 250 tys. dolarów - mówi Paula. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli, zebrała już dużą część tej kwoty. Wiele jeszcze jednak potrzebuje. - Brakuje mi jeszcze około 100 tys., ale jestem dobrej myśli. Przekonałam się, że ludzie pomagają. Wystarczy ich tylko poprosić - opowiada.
Przekonałam się, że ludzie pomagają. Wystarczy ich tylko poprosić Paula Pruska
"Czas goni"
Choć pieniędzy jeszcze nie ma, to o kurację zabiega już teraz. - Jeszcze w tym tygodniu powinnam wiedzieć, czy będę mogła przejść operację w Bostonie - informuje Paula. Jeśli dostanie zgodę, to zabieg może zostać wykonany nawet w przeciągu miesiąca. Kiedy myślimy o polskich realiach, to termin taki może wydać się błyskawiczny. Paula jednak zaznacza: - Czas goni. Nikt nie wie, jak długo wytrzymam kurację lekiem refundowanym przez NFZ. To tylko trzy tabletki dziennie, ale każdy może sobie wyobrazić, jak bardzo toksyczne są dla organizmu - mówi Paula Pruska.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24