Wozy strażackie, koparka i nowoczesny robot z zamontowana kamerą. Wszystko to, żeby uratować 10-miesięcznego wilczura, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej w Kamiennej Górze.
To miał być zwykły świąteczny spacer z psem. Pan Bronisław, właściciel Majkiego wyszedł ze swoim czworonogiem na jedną z przedmiejskich ulic.
Młody pies biegał w pewnej odległości od właściciela i w pewnym momencie wpadł do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej. Wystraszone zwierzę weszło w jedną z poziomych rur i się zaklinowało.
Skomplikowana operacja
Na pomoc Majkiemu przybyli strażacy i pracownicy pogotowia wodno-kanalizacyjnego. Aby uratować psa trzeba było najpierw, za pomocą ciężkiego sprzętu dokopać się do rury, później ją rozciąć i wprowadzić do środka specjalnego zdalnie sterowanego robota, który wypchnął psa na zewnątrz.
Akcja ratownicza trwała trzy godziny. Pies wyszedł z niej tylko lekko poobijany. Zdaniem pracowników MPWiK sprawcami zamieszania byli nieodpowiedzialni młodzi ludzie, którzy dla zabawy zdjęli pokrywę studzienki kanalizacyjnej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24