Nikt z płockich policjantów, którzy w piątkowy poranek zostali wysłani na niebezpieczną interwencję, nie przypuszczał, że ich akcja zakończy się w taki sposób. Kiedy uzbrojeni policjanci dotarli na miejsce, gdzie z bronią szaleli młodzieńcy, okazało się, że uczniowie kręcą jedynie film, a broń to zabawki. W "obławie" uczestniczyło kilkunastu funkcjonariuszy.
O godzinie 9.20 dyżurny płockiej komendy miejskiej odebrał elektryzujące zgłoszenie. Anonimowy mężczyzna informował, że obserwuje nad Wisłą dużą grupę młodych mężczyzn uzbrojonych w broń palną, pałki i kije bejsbolowe. Do akcji zmobilizowano natychmiast 9 radiowozów z policjantami przygotowanymi na ostre starcie.
Pełna mobilizacja
Dyżurny zarządził blokadę dróg dojazdowych, żeby w miejsce spodziewanej strzelaniny nie przedostał się nikt postronny. - Odciąłem w ten sposób przestępcom spodziewane drogi ucieczki – opowiada dyżurny, aspirant Sławomir Szczypecki. – Wysłałem pięć radiowozów oznakowanych i cztery nieoznakowane.
Ciężkozbrojna mafia
Dojeżdżając na miejsce, policjanci z daleka dostrzegli skupisko solidnie uzbrojonych młodzieńców. Widać było pistolety, karabiny, pałki, kije bejsbolowe i… błyskającego w środku zamieszania policyjnego „koguta”. Radiowozy błyskawicznie otoczyły bandę, ale... „zbiry” zamiast stawić opór czy próbować ucieczki, pokornie stały. Po chwili do policjantów podszedł... znany w Płocku operator filmowy.
Demobilizacja
Aby uspokoić sytuację, młodzieńcy poodkładali „broń”. Uczniowie miejscowego liceum, tegoroczni maturzyści, zostali „przyłapani” na kręceniu czołówki do filmu, który miał się stać pamiątką z ich studniówki. Młodzieńcy wyjaśnili, że „rynsztunek bojowy” pożyczyli od znajomych i rodziny, głównie były to atrapy, które do złudzenia przypominały prawdziwą broń. Policjanci odetchnęli ale... postanowili sprawdzić pochodzenie „broni” i jej moc rażenia.
To tylko studniówkowy film
Przez miasto, do komendy, na sygnałach ruszył policyjny konwój „eskortujący” samochody wypełnione „gangsterami”. - Wymyśliliśmy taki filmik, że część z nas to złodzieje – opowiadał policjantom jeden z zatrzymanych maturzystów – I tych złodziei zgarnia druga grupa – policjanci. A trzecia grupa to znów złodzieje, którzy odbijają tych zatrzymanych… No i potem wszyscy wchodzą na salę na studniówkę… Szkoła wiedziała
- Szkoła wie o tym, że mieliśmy dziś to kręcić, zamówiliśmy profesjonalnego kamerzystę, zwolnili nas z trzech pierwszych lekcji. Wszystkim przechodniom mówiliśmy, że kręcimy film – zeznał inny maturzysta. Płoccy kryminalni „wykryli” jeszcze na planie filmowym dwie porzucone, całkiem spore torby wypełnione podejrzanym białym proszkiem. Szybko okazało się, że w torbach zamiast heroiny była zwykła mąka „szymanowska”.
Młodzieńcy nie muszą obawiać się konsekwencji, a operator zostanie pouczony, że realizując tak oryginalny film, powinien zgłosić to policji, aby uniknąć niespodziewanych wizyt na planie.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Płocku