- Latałam wielokrotnie samolotami. Nigdy bym się nie odważyła na tej podstawie przedstawić jakiejkolwiek opinii eksperckiej - mówiła w rozmowie z reporterem programu "Czarno na Białym" minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka, komentując zamieszanie wokół prof. Wiesława Biniendy, prof. Jacka Rońdy i prof. Jana Obrębskiego. Dodała, że choć "panowie profesorowie mają prawo do własnego zdania" to nie mają prawa, "by ich prywatne zdanie stawało się opinią ekspercką".
O ekspertach zespołu Macierewicza zrobiło się głośno w zeszły wtorek, po publikacjach "Gazety Wyborczej", która przytoczyła fragmenty ich zeznań, stwierdzając, że kompromitują zespół Macierewicza. "GW" przypisywała konkretne zeznania prof. Wiesławowi Biniendzie, prof. Jackowi Rońdzie i prof. Janowi Obrębskiemu, ale w upublicznionych później przez prokuraturę pełnych protokołach nazwiska zeznających świadków zaczerniono.
- Naukowcy się kompromitują. Jeśli sobie to uświadomią, to mam nadzieję, że będzie to rzadziej występować - stwierdziła minister Barbara Kudrycka w rozmowie z reporterem TVN24. Dodała, że jeśli ktoś nie potrafi oddzielić pracy naukowej od osobistych poglądów, to "rzeczywiście ma problem". - Może też wtedy potrzebować lekarza - oceniła minister.
"Duża część Polski się z nich śmieje"
Komentując zamieszanie wokół ekspertów komisji Macierewicza, stwierdziła że ośmieszanie się przez naukowców jest "bolesne dla środowiska naukowego".
- Antoni Macierewicz dokonał największej krzywdy środowisku naukowemu. Wykorzystując być może naiwność lub cynizm niektórych osób, które były przez komisję Macierewicza traktowane jako eksperci, doprowadził do sytuacji, że teraz duża część Polski się z nich śmieje - mówiła minister. Jej zdaniem naukowiec nie powinien i "nie ma prawa wykorzystywać swojej pozycji uczelnianej do tego, aby przedstawiać jako eksperckie analizy, które są realizowane poza zakresem kompetencji naukowych tego naukowca".
"Mają prawo do własnego zdania, ale..."
- Dopóty, dopóki ci panowie profesorowie działają w ramach dokładnie swojej specjalności naukowej i dotychczasowych zainteresowań badawczych i w tym zakresie wypowiadają się jako eksperci - jest ok - stwierdziła minister. Dodała, że choć "panowie profesorowie mają prawo do własnego zdania, to nie do tego, by ich prywatne zdanie stawało się opinią ekspercką.
- Ja jestem profesorem prawa administracyjnego. Gdyby ktoś mnie zapytał, bym stała się ekspertem z prawa lotniczego - odmówiłabym, ponieważ nie tą dziedziną zajmowałam się w swojej pracy naukowej - mówiła Kudrycka. - Oczywiście mogłabym sobie poczytać i powiedzieć, że jestem już fantastycznie przygotowana, ale daleka byłabym od tego, żeby przedstawiać swoje ekspertyzy publicznie - przekonywała.
"Autorytet upadł"
Dodała, że choć sama wielokrotnie latała samolotami, to nie oznacza to, że mogłaby występować jako ekspert w tej dziedzinie. - Nigdy bym się nie odważyła na tej podstawie przedstawić jakiejkolwiek opinii eksperckiej - zapewniła.
Jak tłumaczyła minister Kudrycka, "przez podejście, które tworzy komisja Macierewicza rzeczywiście mieszamy ludziom w głowach". - Społeczeństwo musi wiedzieć, komu ma ufać, a nauka broni się cały czas tym, że korzystając z naukowej metodologii ma prawo wypowiadać się autorytatywnie. W tym wypadku ten autorytet totalnie upadł - stwierdziła ostro minister Kudrycka.
Autor: kde/rs / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24