Kosztował prawie 200 tys. zł, ma napęd na cztery koła i bagażnik, który pomieści zaledwie dwa węże gaśnicze. To częściowy opis nowego "wozu strażackiego", a dokładniej "specjalnego pojazdu rozpoznawczego" zakupionego przez podoficerską szkołę Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy dla jej komendanta Marka Misia. Sam komendant nie widzi nic złego w zakupie pojazdu, bo - jak twierdzi - ma on służbowe przeznaczenie.
Podoficerska szkoła Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy istnieje od przeszło 20 lat i oprócz kształcenia strażaków oraz ratowników z całego kraju, prowadzi także inne komercyjne kursy, z których czerpie zyski. Część z tych pieniędzy komendant przeznaczył na zakup ekskluzywnego Audi.
Marek Miś nie widzi nic złego w zakupie, gdyż według niego "z tego samochodu będzie korzystała szkoła". - Ja nie jeżdżę nim do domu, a jeśli w ogóle, to tylko w celach służbowych - zapewniał. Komendant przyznał, że auto kupiono z publicznych pieniędzy, ale jak zaznaczył, "te pieniądze zostały (przez szkołę) zarobione, a nie otrzymane z budżetu".
Audi "do działań bojowych"
(Na samochodzie) jest między innymi napis "quatro", co oznacza, że może jechać w różnych warunkach terenowych, ma napęd na cztery koła Marek Miś, komendant podoficerskiej szkoły Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy
Wątpliwości wobec zakupu samochodu budzi nie tylko jego cena, ale przede wszystkim przeznaczenie osobowego "specjalnego pojazdu rozpoznawczego" komendanta. Jak relacjonował st. bryg. Marek Miś, auto jest przystosowane do działań bojowych. - (Na samochodzie) jest między innymi napis "quatro", co oznacza, że może jechać w różnych warunkach terenowych, ma napęd na cztery koła - zachwalał auto komendant bydgoskiej szkoły.
Dziennikarz motoryzacyjny Jacek Balkan: - Patrzyłem na specyfikację techniczną innych, podobnie opisywanych pojazdów. Bagażnik auta musi mieć przestrzeń ładunkową co najmniej 500 kg, musi być przygotowana do przymocowania różnego rodzaju ładunków. Ten bagażnik ma z 500 litrów, więc tam wrzuci się co najmniej dwa węże gaśnicze i nic więcej - skomentował. I dodał, że auto z napędem na cztery koła nie oznacza od razu, że jest to pojazd terenowy. - Ten samochód zakopie się w pierwszym błocie lub piachu - podsumował.
"Lekka" przesada
Patrzyłem na specyfikację techniczną innych podobnie opisywanych pojazdów. Bagażnik auta musi mieć przestrzeń ładunkową co najmniej 500 kg, musi być przygotowana do przymocowania różnego rodzaju ładunków. Ten bagażnik ma z 500 litrów, więc tam wrzuci się co najmniej dwa węże gaśnicze i nic więcej Jacek Balkan, dziennikarz motoryzacyjny, TOK FM
Jak ocenił Maciej Czerniak z "Gazety Pomorskiej", zakup tak drogiego, luksusowego auta "jest lekką przesadą". Mówią tak również strażacy, ale anonimowo, na forach internetowych. Oficjalnie żaden z nich nie chce komentować sprawy twierdząc, że "nie są uprawnieni do wypowiadania się".
Kwestią zakupu auta zainteresował się Komendant Główny Straży Pożarnej. W celu wyjaśnienia sprawy poprosił komendanta szkoły o przesłanie wszystkich dokumentów, dotyczących zakupu auta. - Jest wiele znaków zapytania w tej sprawie, natomiast zapewniam państwa, że każdy szczegół tej sprawy zostanie wyjaśniony - zapewnił rzecznik Komendanta Głównego, st. bryg. Paweł Frątczak.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24