W Krakowie i Gdańsku Nowy Rok przywitano chłodno - "morsy" z krakowskiego klubu "Kaloryfer" uczcili go kąpielą w Wiśle, a do Bałtyku weszło ponad 60 miłośników lodowatej wody.
Punktualnie o godzinie 13 pięć osób z krakowskiego klubu morsa Kaloryfer przepłynęło przez Wisłę, na odcinku od mostu Grunwaldzkiego do Zamku Królewskiego. Była wśród nich także sześćdziesięcioletnia Janina Litwińska.
- Chcieliśmy w ten sposób uczcić Nowy Rok. To pierwszy raz, kiedy robimy to publicznie - tłumaczył po kąpieli jeden z "morsów".
Morska kąpiel w Bałtyku należy już za to do corocznej tradycji. W tym roku do lodowatej wody weszło ponad 60 osób. Najmłodszy śmiałek liczył sobie osiem lat, a najstarszy - 80. Niektórzy weszli do wody w przebraniach karnawałowych, w tym w specjalnie na tę okazję przygotowanych kapeluszach.
Temperatura powietrza wynosiła dwa, a wody trzy stopnie Celsjusza. Dla zaprawionych "morsów" kąpiel w takich warunkach to niemal żaden wyczyn. W przyjętej przez nich skali woda była tylko "zimna".
- Gdyby temperatura liczyła mniej niż trzy stopni Celsjusza, nazwalibyśmy ją lodowatą. A zdarza się, że kąpiemy się w wodzie, którą określamy jako "przemrożoną". To woda, która już niemal tężeje.
Jak co roku, także we wtorek noworocznemu wyczynowi na plaży w Gdańsku-Jelitkowie przyglądali się spacerowicze. Wielu z nich zabrało z sobą nad morze dzwonki, przy dźwięku których gdańszczanie od kilku lat witają Nowy Rok. Oprócz dzwonków, "morsów" dopingowały też do wyczynu krótkimi występami orkiestra wojskowa oraz zespół grający szanty.
- Takie kąpiele świetnie hartują. Trzeba się tylko przed wejściem do wody rozgrzać - biegając, robiąc przysiady itp. Po wyjściu zresztą też. Po każdej takiej sesji człowiek czuje się zrelaksowany i jednocześnie pełen energii. Nawet skutki nieprzespanej nocy znikają bez śladu - powiedział prezes Gdańskiego Klubu Morsów, 65-letni Aleksander Cierpicki. - Poza tym, to za każdym razem wielka satysfakcja przełamać się do wejścia do zimnej wody. Człowiek od razu czuje się mocniejszy psychicznie - dodał.
W Gdańsku po kąpieli na "morsów" i spacerowiczów czekało na plaży grzane wino i ognisko, przy którym można było upiec kiełbasę.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24