Nie podoba mi się mówienie o Jarosławie Kaczyńskim "kurdupel", nie podoba mi się nazywanie Lecha Wałęsy donosicielem - powiedział w "Jeden na jeden" Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD. Gość programu mówił m.in. o manifestacjach zorganizowanych przez Komitet Obrony Demokracji, rywalizacji liderów partyjnych i sprawie teczek znalezionych w domu gen. Kiszczaka.
- To, że nie zaproszono mnie na marsz Komitetu Obrony Demokracji, to nie problem. Nie poszedłbym, bo jest coś żenującego dla mnie w próbie zawłaszczenia różnych ruchów przez liderów partii politycznych - powiedział Czarzasty.
"Lizuski"
- Był konflikt pomiędzy PiS i PO, bardzo zły dla społeczeństwa. Teraz z jednej strony mamy PiS, a z drugiej upadającą PO, zlizującą z niej wszystko Nowoczesną i Twój Ruch pod przewodnictwem Barbary Nowackiej. I to skończy się tak, że pan Petru będzie miał w swojej partii dwóch zastępców: Grzegorza Schetynę z tej bardziej prawej strony i Barbarę Nowacką reprezentującą lewą stronę - stwierdził przewodniczący SLD. - To nie jest fajne, że politycy próbują narzucić ludziom, kto bardziej jest narodem. Lewica, którą reprezentuję, nie przyłoży ręki do tego dzielenia społeczeństwa - podkreślił. - I tu nie chodzi o samo słowo "naród". Jedne marsze organizuje PiS i oni mówią, że są narodem, teraz maszerują Petru i Schetyna i też mówią, że są narodem. Kiedyś było, że my stoimy tu, a tam gdzie stoją inni, stało ZOMO. Czy coś się zmieniło? - pytał Czarzasty. Jego zdaniem ruch KOD prędzej czy później stanie się partią polityczną. - I postawi w niezręcznej sytuacji lizusków Petru, Schetynę i Nowacką - powiedział. - Oni się próbują podpiąć pod 80 tys. ludzi (tyle osób według stołecznego ratusza wzięło udział w sobotniej manifestacji KOD). Niech sami coś zorganizują - dodał.
Uczciwa ocena
Czarzasty powiedział, że brzydzi się liderami partyjnymi, którzy wykorzystują okazje takie jak manifestacje KOD do swoich partykularnych celów. Negatywnie ocenił również język, jakim posługiwano się w trakcie odbywających się w różnych miastach Polski demonstracji.
- Nie podoba mi się mówienie o Jarosławie Kaczyńskim "kurdupel", nie podoba mi się nazywanie Lecha Wałęsy donosicielem - powiedział.
Lider SLD wyraził opinię, że o Wałęsie, podobnie jak np. o Żołnierzach Wyklętych, należy mówić uczciwie. - Wałęsa ma rzeczy, które robił dobrze, i rzeczy, które robił źle - ocenił. Czarzasty odpierał zarzuty, że SLD się kończy. - SLD to 23 tysiące ludzi, z czego 15 tysięcy wzięło udział w wyborach na przewodniczącego, a ja dostałem 40 procent głosów. W PO jest 15 tysięcy członków, a 8 tysięcy głosowało na Schetynę. Gdyby na szefa PO wystartował Ryszard Petru, to by wygrał ze Schetyną - powiedział.
Autor: mw/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24