Kolejne pokolenia kilku rodzin rodzin z Leszna koło Warszawy od prawie stu lat mieszkają na tej nieruchomości. Myśleli, że są u siebie, nie zadbali o uporządkowanie spraw własnościowych. Teraz pojawił się spadkobierca XIX-wiecznego właściciela, a wraz z nim - widmo eksmisji. Materiał "Blisko Ludzi" w TTV o 17:10.
Choć mieszkali tu od pokoleń i legalnie budowali na tej ziemi domy, żadna z rodzin nie zadbała o uporządkowanie spraw własnościowych oraz o założenie ksiąg wieczystych dla ziemi i domów.
- To są budynki zamieszkałe sprzed wojny. Tu mieszkali nasi dziadkowie. Ja się tu urodziłam, ja się tu wychowałam, ja cały czas tu mieszkam. Mieszkają tu też moje dzieci i moje wnuki - tłumaczy mieszkanka Leszna.
Pani Bogumiła przed laty otrzymała dom od swojej matki. - Mama nam to zostawiła, jak miałam trójkę dzieci i męża - opowiada reporterce "Blisko Ludzi" TTV kobieta.
Myśleli, że są u siebie
Przez prawie sto lat nikt nie rościł sobie praw do tych terenów, a mieszkańcy płacili do gminy podatki od nieruchomości i żyli w przekonaniu, że są u siebie. Zaniedbania sprzed dziesięcioleci zemściły się teraz na kolejnym pokoleniu mieszkańców Leszna.
Pojawił się bowiem spadkobierca - nikomu nieznany tam mężczyzna.
Mieszkańcy feralnych domów nie mogą zrozumieć, jak to możliwe, że po tylu latach sąd przyznaje prawo do ich ziemi spadkobiercy właściciela sprzed wieku. Nawet jeżeli nie mieli aktów własności, to użytkując ziemię przez tyle lat, nabywa się ją na własność. Na tym polega prawo zasiedzenia. Na razie jednak sądowe wyroki przemawiają na korzyść spadkobiercy.
Ten zaś domaga się natychmiastowego opuszczenia gruntu i wyrzuca ludzi na bruk, dysponując nakazami eksmisji.
Reportaż Justyny Zuber w magazynie "Blisko Ludzi" na antenie TTV dziś po 17:10.
Autor: ts//rzw / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV