Jesteśmy skłonni zrezygnować z podwyżek w tym roku, jeśli uzyskamy gwarancje, że rząd ustali płace minimalne lekarzy - zapowiedział szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel.
Tomasz Undermann: Szatan tkwi w polskiej służbie zdrowia - trzeba go tylko wygonić
Krzysztof Bukiel podkreślił, że nie zmienia się forma protestu. - Nadal najważniejszym jego elementem będzie składanie wypowiedzeń z pracy - zaznaczył szef OZZL. - Jeśli polscy lekarze są w Polsce niepotrzebni, bo są źle wynagradzani, będziemy składać wypowiedzenia z pracy - dodał Bukiel. Szef OZZL nie chce, by "cały ten trud strajkowy" skończył się "jakimiś doraźnymi podwyżkami 200 czy 300 zł". Przypomniał, że OZZL domaga się podniesienia nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB i wprowadzenia współpłacenia za niektóre usługi medyczne przez pacjentów.
Jednym ze sposobów zagwarantowania minimalnej płacy dla lekarzy mógłby być ponadzakładowy układ zbiorowy, możliwe są jednak inne unormowania. - Chcemy, by w widoczny sposób zmienił się poziom dochodów lekarzy, a ustalenie płacy minimalnej może w tym pomóc - powiedział Bukiel.
Związek domaga się gwarancji, by takie rozwiązanie, niezależnie od formy, zostało wprowadzone w życie zanim skończy się obecna kadencja parlamentu. Bukiel powiedział, że obecnie składana obietnica przeznaczenia nadwyżki z NFZ na kontrakty dla szpitali, w tym na podwyżki płac, wiąże się ze wzrostem liczby świadczeń wykonywanych przez szpitale, czyli większą pracą lekarzy. - To po prostu dodatkowe pieniądze za dodatkowa pracę. My chcemy lepszej wyceny pracy lekarzy - wyjaśnił. - Od czasów PRL te proporcje płac w służbie zdrowia w zasadzie były zakonserwowane. Nie zmieniły tego ani kasy chorych, ani narodowy fundusz. My chcemy to przełamać - zadeklarował.
- Trzeba sobie jasno powiedzieć, że jeżeli głodówka w jednym, czy drugim szpitalu powoduje tak wielkie zamieszanie czy taki niepokój administracji, to musimy mieć świadomość, że ten stan może zapowiadać to, co będzie od 1 października. Jeżeli głodówka 11 lekarzy w szpitalu na Barskiej spowodowała konieczność ewakuacji, to co będzie się stanie, jeśli w 100 szpitalach 80 procent lekarzy nie przyjdzie do pracy? To nie są oczywiście żadne groźby. Lekarz jak każdy człowiek ma prawo zrezygnować z pracy. My tylko apelujemy do rządzących, by zauważyli, gdzie jest problem, by go nie lekceważyli - zaznaczył Bukiel.
W Warszawie odbywa się zebranie komitetu strajkowego OZZL. Na wtorek na godz. 13.00 zapowiedziano kolejną turę rozmów przedstawicieli służby zdrowia z ministrem Zbigniewem Religą w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. Przerwano je w czwartek, by OPZZ i Solidarność mogła skonsultować ze swoimi centralami związkowymi propozycję Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. OZZPiP chce, by 80 proc. ze środków zagwarantowanych na podwyżki w IV kwartale tego roku trafiło do pielęgniarek. Wcześniej uzgodniono, że na wynagrodzenia dla pracowników służby zdrowia ma być przeznaczone 40 proc. z 1,2 mld zł nadwyżki w NFZ.
W czwartek minister zdrowia oraz premier uzależnili przyjęcie propozycji pielęgniarek od zgody wszystkich związków zawodowych i usunięcia namiotowego "białego miasteczka" pielęgniarek sprzed kancelarii premiera. W czwartek Bukiel zapowiadał, że jego związek jest ewentualnie gotów przyjąć taką propozycję, jeżeli jednocześnie dostanie gwarancję wzrostu wynagrodzeń dla lekarzy do postulowanych minimalnych płac.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24