- Prokuratura prowadzi już czynności związane z podszyciem się pod posłankę PiS Beatę Kempę i wysłanie z jej skrzynki mailowej nieprawdziwej informacji o rezygnacji z wyborów - poinformował minister sprawiedliwości. Krzysztof Kwiatkowski dodał, że to prokuratura podejmie decyzję o kwalifikacji tego czynu.
- Można się zastanowić - tylko podkreślam bardzo mocno, bo odpowiadam bez jakiejś pogłębionej analizy - czy nie jest to naruszenie artykułu 267 kodeksu karnego, czyli bezprawnego uzyskania informacji. Tam mówimy o zagrożeniu karą grzywny, ograniczenia wolności czy nawet pozbawienia wolności do dwóch lat - powiedział Kwiatkowski w rozmowie z RMF FM.
- Zastanawiam się, czy w tym przypadku nie można mówić też o przestępstwie tzw. kradzieży tożsamości. Niech prokuratura podejmie ocenę tego zdarzenia w sensie prawno-karnym - dodał.
Policja już gromadzi dane
Jak mówił na antenie TVN24 Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o fałszywym mailu od posłanki Kempy w poniedziałek o 23. - Od tego momentu ruszyła machina. Zbierane są dane przez wydział do walki z cyberprzestępczością w KGP - poinformował rzecznik.
Jego zdaniem pod uwagę można wziąć kilka wariantów tej sytuacji: przejęcie komputera, stworzenie nowego konta pocztowego na innym komputerze lub włamanie się na istniejące konto pocztowe posłanki. - W przypadku takich postępowań najczęściej mamy do czynienia z sytuacją, kiedy ktoś wchodzi na nasze konto bo zna hasło, albo może się go domyślać - stwierdził Sokołowski apelując, by dokładnie chronić swoje komputery za pomocą silnych haseł lub programów.
Jeśli okaże się, że działania "włamywacza" były prowadzone z zagranicznego serwera pomóc polskiej policji może Interpol lub Europol.
Zaskoczenie w terenie
W poniedziałek po południu do PAP drogą mailową przesłane zostało oświadczenie wysłane z adresu wyglądającego jak adres sejmowego konta mailowego posłanki PiS, które zawierało m.in. dane kontaktowe jej biura poselskiego w Sycowie.
W oświadczeniu była mowa o jej rezygnacji ze startu w wyborach parlamentarnych. Agencji nie udało się skontaktować z posłanką, ale na podstawie oświadczenia nadała informację o jej wyjściu z polityki.
Ktoś się włamał?
Informację o rezygnacji Kempy, szefowej świętokrzyskiego PiS, ze startu w wyborach zdementował po krótkiej chwili przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. Dementi posłanka umieściła też na swojej stronie internetowej. Zapowiedziała złożenie zawiadomienie do prokuratury.
"Najprawdopodobniej ktoś dokonał przestępstwa włamując się do mojej skrzynki poselskiej lub podszywając się pod mój adres mailowy, rozsyłając nieprawdziwe informacje na mój temat w celu zdyskredytowania mojej osoby, jako kandydata na posła" - napisała na swojej stronie Kempa. Jeszcze tego samego dnia posłanka zgłosiła sprawę na policję.
Dziś na antenie TVN24 Kempa grzmiała, że za zabezpieczenie skrzynek mailowych posłów odpowiedzialny jest rząd. Wyraziła też oburzenie, że sprawą nie zainteresował się jeszcze marszałek Schetyna.
Źródło: RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24