W Miłkowicach-Maćkach na Podlasiu - w miejscu gdzie na plebanii zabito proboszcza - doszło do wizji lokalnej. Do zabójstwa przyznał się 23-letni mieszkaniec tej wsi. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, podejrzany był ministrantem w tej parafii, stąd też - nieufny z natury ksiądz - wpuścił go do swojego domu. Na miejscu tragedii, gdzie trwała wizja lokalna, zjawili się mieszkańcy okolicznych wsi, którzy - otoczeni przez policjantów - domagali się samosądu.
Ciało księdza z ranami kłutymi klatki piersiowej znaleziono w poniedziałek na plebanii. W sprawie zatrzymano jeszcze pięć innych osób. Podejrzani o związek z morderstwem proboszcza to czterech mężczyzn i dwie kobiety. Zatrzymani mają 21-38 lat, pochodzą z Miłkowic i okolicznych wsi.
Oprócz 23-latka, który usłyszał w tej sprawie zarzut zabójstwa, prokurator postawił zarzuty też drugiej osobie. To mieszkaniec sąsiedniej wsi. W jego przypadku chodzi o zarzuty usiłowania dokonania rozboju, a także paserstwa.
Na razie prokuratura nie podaje więcej szczegółów. Ze źródeł policyjnych wynika, że to ta osoba wraz z podejrzanym o zabójstwo weszła na plebanię.
Rozwścieczeni mieszkańcy
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, 23-latek który usłyszał zarzut zabójstwa, był od wielu lat ministrantem w parafii.
Na miejscu, gdzie odtwarzany był przebieg zbrodni, zgromadziły się dziesiątki mieszkańców okolicznych wsi. Atmosfera była gorąca, ludzie wykrzykiwali pod adresem podejrzanych hasła o zemście. Policja ściągnęła na miejsce dodatkowych funkcjonariuszy. Policjanci starali się nie dopuścić rozwścieczonych gapiów do podejrzanych. Na miejscu była również siostra zabitego księdza. Na widok podejrzanego 23-latka krzyczała: Oddaj mi brata.
Przyznał się do winy
Szef Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach Mirosław Józef Żoch poinformował, że mężczyzna przyznał się do zarzutów. Według jego wiedzy, 23-latek był wcześniej karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.
Według nieoficjalnych informacji ze źródeł policyjnych, w lutym miał zgłosić się do odbycia kary, ale złożył wniosek o odroczenie jej wykonania.
Zwłoki na podłodze
Ciało 54-letniego proboszcza parafii w Miłkowicach-Maćkach znaleziono w poniedziałek na plebanii. Miał na ciele rany kłute i zaklejone taśmą usta. Plebania była zamknięta. Zwłoki znaleziono na podłodze w kuchni. Według źródeł policyjnych, na miejscu znaleziono nóż, którym najprawdopodobniej został ugodzony ksiądz.
Według wstępnego raportu pogotowia, śmierć nastąpiła kilka godzin przed odnalezieniem ciała księdza. Zakładowi Medycyny Sądowej w Białymstoku zlecona została sekcja zwłok, wynik będzie znany za kilka dni.
Policja ustaliła, że zabójstwo miało motyw rabunkowy, a księdzu skradziono kilka tysięcy złotych. Ciało księdza z ranami kłutymi klatki piersiowej znaleziono w poniedziałek na plebanii. Jak relacjonuje policji, po zabójstwie sprawca wraz z innymi osobami pojechał samochodem do sklepu po alkohol i jedzenie na ich wspólne spotkanie towarzyskie.
Spokojny i oddany pracy ksiądz
Zmarły 54-letni duchowny pracował w parafii w Miłkowicach od blisko dwóch lat. Zarówno u miejscowych wiernych jak i innych duchownych diecezji drohiczyńskiej miał opinię spokojnego i oddanego pracy. Jego pogrzeb odbędzie się czwartek 5 marca w Miłkowicach. Potem zmarły zostanie pochowany w rodzinnym grobie w Ostrożanach.
tka, aga//kwj/kdj
Źródło: tvn24.pl, PAP, le figaro.fr
Źródło zdjęcia głównego: TVN24