Poseł Koalicji Obywatelskiej Sławomir Nitras zabrał głos w sprawie arcybiskupa Andrzeja Dzięgi, który przez lata miał kryć oskarżanego o pedofilię księdza Andrzeja Dymera. "W przyszłości nie będę mógł uczestniczyć w żadnych uroczystościach, na które otrzymam zaproszenie, jeżeli zaproszony na nie będzie również Ksiądz Arcybiskup Andrzej Dzięga" - czytamy w oświadczeniu posła.
Reportaż TVN24 o zmarłym przed kilkoma dniami księdzu Andrzeju Dymerze wywołał falę komentarzy i kolejne apele o podjęcie tematu pedofilii w Kościele. Duchowny wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie. Jedną z osób, które miały wiedzieć o sprawie od lat, był arcybiskup Andrzej Dzięga, obecnie metropolita szczecińsko-kamieński.
Do sprawy odniósł się w sobotę poseł Koalicji Obywatelskiej Sławomir Nitras. "Nie mam wpływu na to czy władze kościelne wyciągną konsekwencje wobec biskupa Dzięgi, który przez lata krył przestępstwa księdza Dymera. Nie mam wpływu na to, czy prokuratura wyciągnie wobec biskupa konsekwencje. Daję jednak znak, że tak dalej być nie może" - napisał Nitras wieczorem na Twitterze.
Poseł Koalicji Obywatelskiej do wpisu dołączył skan pisma, którego adresatami są przedstawiciele organów terenowej administracji rządowej i administracji samorządowej w województwie zachodniopomorskim.
"Zawsze z wielką radością, a jednocześnie uszanowaniem dla społeczności naszego województwa, mieszkańców wszystkich naszych powiatów oraz gmin uczestniczę we wszelkiego rodzaju uroczystościach, czy to państwowych, samorządowych czy okolicznościowych. Niestety, jestem zmuszony poinformować wszystkich organizatorów takich wydarzeń, że w przyszłości nie będę mógł uczestniczyć w żadnych uroczystościach, na które otrzymam zaproszenie, jeżeli zaproszony na nie będzie również Ksiądz Arcybiskup Andrzej Dzięga" - czytamy w popisanym przez Nitrasa dokumencie.
"Wydaje mi się, że powodów takiej decyzji nie muszę szerzej uzasadniać" - zastrzegł poseł na końcu pisma.
"Każdy wobec Boga rozpoznaje tajemnice swojego sumienia, życia, swoich wyborów i swojej drogi"
We wtorek wieczorem kilkadziesiąt osób protestowało przed budynkiem szczecińskiej kurii w związku z publikacją reportażu o księdzu Dymerze.
Metropolita szczecińsko-kamieński zabrał głos w czasie piątkowego nabożeństwa Drogi Krzyżowej, kiedy przypadał ustanowiony przez papieża Franciszka dzień modlitwy i pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich. - Nikt z nas, gdy przed Bogiem stajemy, widzi [powinno być "nie widzi" - przyp. red.], że nie jest bez grzechu. Każdy wobec Boga rozpoznaje tajemnice swojego sumienia, życia, swoich wyborów i swojej drogi. Ja też - powiedział arcybiskup Andrzej Dzięga.
"To zaniedbanie jest skandaliczne"
Państwowa komisja do spraw wyjaśniania przypadków pedofilii zakończyła postępowanie w sprawie księdza Andrzeja Dymera. "Śmierć osoby wskazanej jako sprawca kończy postępowanie wyjaśniające" - napisano w komunikacie. Kapłan zmarł we wtorek.
Ksiądz Alfred Wierzbicki, teolog i etyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział w czwartek rozmowie z Moniką Olejnik, że ksiądz Dymer "jest już na sądzie Bożym, więc my nie możemy pretendować do osądzania go zgodnie z tradycją", ale dodał, że "są ci, którzy doprowadzili do skandalu zaniedbania i to są kolejni biskupi szczecińscy". - Zadośćuczynienie potrzebne jest ofiarom i to licznym - podkreślił.
Duchowny powiedział, że metropolita szczecińsko-kamieński arcybiskup Andrzej Dzięga "powinien oddać się do dyspozycji Ojca Świętego". - To może byłby jakiś znak, gest szczerego zrozumienia powagi sytuacji - ocenił.
- To naprawdę uderza w nas, w Kościół. Dlaczego ja mam świecić oczami przed tą czy inną kamerą i podobni do mnie duchowni? To sytuacja, która domaga się jakiegoś większego gestu. Zresztą ze strony arcybiskupa Dzięgi nawet słowo "przepraszam" nigdy nie padło - zauważył. - W tej sytuacji nie wyobrażam sobie innego w duchu bożym postępowania arcybiskupa niż to, że oddaje się do dyspozycji Ojca Świętego, ponieważ to zaniedbanie jest skandaliczne - dodał.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24