Państwo normalnie funkcjonuje, mimo wielu informacji na temat podsłuchów - mówił w "Jeden na jeden" minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że nie słyszał o tym, jakoby którykolwiek z podsłuchanych polityków był szantażowany.
W opinii Władysława Kosiniaka-Kamysza, należy dać czas prokuraturze, która prowadzi śledztwo w sprawie afery podsłuchowej. - Trzeba wyjaśnić tę sprawę do końca. Im szybciej prokuratura to zrobi, tym lepiej - zaznaczył minister.
Jego zdaniem, niedobrze się dzieje, że do mediów wyciekają kolejne informacje na temat podsłuchów. Zapewnił jednocześnie, że mimo to "państwo normalnie funkcjonuje, jego struktury działają prawidłowo".
Zaznaczył, że nie słyszał o tym, jakoby którykolwiek z podsłuchanych polityków był szantażowany. - Nie słyszałem o tym - podkreślił.
Lista podsłuchanych
Tygodniki "Wprost" i "Do Rzeczy" piszą w poniedziałek - powołując się na materiały z prokuratorskiego śledztwa - kto jeszcze został podsłuchany przez kelnerów w warszawskiej restauracji. "Do Rzeczy" informuje, że nagrano rozmowy 56 osób - czołowych przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
"Wprost" donosi natomiast o spotkaniu byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i byłego premiera Leszka Millera, którzy dyskutowali m.in. o więzieniach CIA.
Tygodnik pisze też, że szef klubu PSL Jan Bury miał mówić w jednej z zarejestrowanych rozmów, że prezes spółki Enea "zerwał mu się ze smyczy" i "nie wie, z kim on tam teraz chodzi".
- Nie mamy weryfikacji tych słów, ani rozmowy z panem posłem Burym. Wokół przewodniczącego naszego klubu wiele już było wydawanych wyroków - powiedział Kosiniak-Kamysz, pytany o te doniesienia.
Dodał, że żaden z szefów państwowych spółek nie jest na niczyjej smyczy, mają oni większą autonomię niż to się wydaje.
- W klubie PSL nie ma paniki - zapewnił Kosiniak-Kamysz, podkreślając, że "nie ma oceniania kogokolwiek na podstawie medialnych doniesień".
"Nie spotkałem się z Falentą"
Minister zapytany, czy w sprawie afery podsłuchowej powinna powstać komisja śledcza, odpowiedział, że PSL nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania, gdyż w ten sposób nie rozstrzyga się wielu rzeczy.
Władysław Kosiniak-Kamysz był też pytany o doniesienia „Wprost”, z których wynika, że biznesmen Marek Falenta, jeden z podejrzanych w aferze podsłuchowej, zabiegał o to, aby spotkać się z nim w czerwcu ub. roku.
- Nie spotkałem się nigdy z panem Falentą. Mogły być jakieś zapytania (o taką możliwość - red.), ale nie doszło do spotkania - powiedział.
Autor: MAC//plw / Źródło: tvn24