Po wybuchu epidemii COVID-19 w Polsce władze wprowadziły szereg obostrzeń i ograniczeń. Wytyczne dotyczące pochowania zmarłych zakażonych koronawirusem ministerstwo wydało dopiero na początku kwietnia. Są one jednak - zdaniem Krzysztofa Wolickiego, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego - niewystarczające. - Nie otrzymaliśmy żadnych procedur dotyczących odbioru osób zmarłych z domów objętych kwarantanną. Musimy traktować wszystkich jak zakażonych - mówi. O problematycznych pogrzebach opowiedział w swoim materiale reporter "Czarno na białym" Rafał Stangreciak.
Zgodnie z obostrzeniami wprowadzonymi przez rząd w związku z epidemią COVID-19 w pogrzebie może brać udział maksymalnie pięć osób. To wytyczne dla bliskich zmarłego, ale instrukcji tego, jak mają postępować firmy pogrzebowe, początkowo nie było.
- Jak się pojawiły pierwsze przypadki zachorowania i zgonów, to już powinny być procedury mówiące, co i jak po kolei trzeba robić, a nie na zasadzie "martwcie się sami" - twierdził prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego Krzysztof Wolicki.
O takie procedury prosił Ministerstwo Zdrowia w połowie marca. 1 kwietnia w rozmowie telefonicznej z reporterem TVN24 rzecznik ministerstwa zdrowia nie chciał o nich rozmawiać. Odsyłał do Głównego Inspektora Sanitarnego.
- Mówienie, że nie ma wytycznych, jest mocną przesadą. Jest to dokładnie opisane w ustawie o chorobach zakaźnych. Są wytyczne, co należy ze zwłokami zrobić: odkażanie, zabezpieczenie personelu i tak dalej - przekonywał rzecznik GIS Jan Bondar.
Ministerstwo wydało wytyczne
Jednak trzy dni po interwencji reportera resort zdrowia dostrzegł problem i wydał rozporządzenie.
W przypadku osób zmarłych, które były zakażone, zakład pogrzebowy musi między innymi zabezpieczyć się środkami ochrony osobistej, zdezynfekować zwłoki płynem odkażającym, unikać mycia, ubierania i okazywania zwłok oraz zabezpieczyć ciało szczelnym workiem.
Przyjmują, że każdy zmarły jest zakażony
Robert Czyżak z Polskiej Izby Branży Pogrzebowej wskazuje jednak, że nie zostały wprowadzone żadne procedury dotyczące odbioru osób zmarłych z domów objętych kwarantanną. Pracownicy zakładów pogrzebowych nie mają pewności, czy jadą do osób zdrowych, czy zakażonych.
- Podjęliśmy decyzję, że każdorazowo przy odbiorze osób zmarłych z mieszkań, pracownicy naszych zakładów będą przygotowani tak, jak w wypadku odbioru osoby z potwierdzonym COVID-19 - mówi Czyżak.
Do tego są jednak potrzebne środki ochrony osobistej, których brakuje również zakładom pogrzebowym, zwłaszcza tym mniejszym. Przedstawiciele branży zwracali się o pomoc, ale odpowiedzi brak.
- Tego typu rzeczy są rozważane na rządowym zespole. Jest wiele sektorów, w których brakuje środków zabezpieczających. Jeżeli przedstawiciel firmy mówi, że nie ma takich środków, to w zasadzie powinniśmy zrobić kontrolę w takiej firmie i ją wyłączyć z ruchu - mówi rzecznik GIS.
Stanowisko to brzmi jak groźba. Idąc tą drogą, GIS mógłby wyłączyć wiele szpitali, które również borykają się z brakami maseczek, kombinezonów i rękawic.
- W tego typu firmach zawsze powinny być takie materiały, niezależnie od epidemii. Rząd pracuje nad tym, żeby tego nie zabrakło - zapewnia Bondar. I dodaje, że "jeżeli ktoś uważa, że jego firmę trzeba prowadzić za rączkę, to współczuje pracownikom".
Stowarzyszenie proponuje palenie zwłok. GIS: na razie wytyczne są wystarczające
Inne postulaty też nie przekonują władz. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego proponował ministerstwu wprowadzenie obowiązku spalania ciał zmarłych na COVID-19.
- Wtedy mamy pewność, że ten wirus został zniszczony. Wysoka temperatura, która jest w piecu, niszczy wszystko - tłumaczy.
Jednak GIS nie jest jak na razie przekonany do takiego rozwiązania. - Jeśli dojdzie do tragicznego scenariusza w Polsce i zwłok będzie naprawdę dużo, to wówczas będą te przepisy zmienione. Natomiast na tę chwilę uważamy obecne wytyczne za wystarczające - twierdzi Bondar.
"Walczmy o tych, którzy żyją"
Przedstawiciele branży pogrzebowej proponują też zrezygnowanie z uroczystości w pomieszczeniach, ograniczając je tylko do pożegnania nad grobem.
- Uczestnicy pogrzebu mogą nie wiedzieć, że już są zakażeni, że są nosicielami. To może być niepopularne, co mówię, ale walczmy o tych, którzy żyją. Nie pozwólmy, żeby ten wirus nas zniszczył - podkreśla Wolicki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24