Huczna zabawa jest wykluczona, podróż poślubna też nie wchodzi w grę. Wiele par, które odliczało już dni do ślubu, musi uroczystość przełożyć. Miała być nowa droga życia, jest bieg z przeszkodami i próby rozwiązania problemu, jak zaplanować wesele w czasie, gdy niczego planować się nie da. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Dla wielu to najważniejszy dzień w życiu - taki też miał być dla Jowity Kulej i jej narzeczonego. Ślub przygotowywali dwa lata. - Mieliśmy pierwotną datę na 18 kwietnia - mówi przyszła panna młoda.
Wszystko było zapięte na ostatni guzik - uszyta suknia, gotowa weselna sala. Ślubu jednak nie będzie - na razie - bo pandemia koronawirusa i związane z nią rządowe restrykcje zmusiły przyszłych nowożeńców do przełożenia ceremonii na wrzesień, choć na obrączkach już wygrawerowano pierwotną kwietniową datę.
- Raczej go zostawimy jako formę pamiątki. Będzie nam przypominał, że był taki trudny moment - mówi Jowita Kulej.
"Przed wejściem na salę każdemu jest mierzona temperatura"
W podobnej ślubnej kropce są tysiące młodych par w Polsce. Justyna i Piotr mają się pobrać pod koniec maja. - Decyzji na razie nie ma. Czekamy do świąt, wciąż mamy nadzieję, ale powoli godzimy się z tym, że będzie trzeba to odwołać - mówią.
Rozważają ślub na raty - na razie kościelny, a wesele w przyszłości. - Trwają negocjacje z księdzem. Może uda się zawrzeć chociaż sam sakrament - mówi pani Justyna.
Pary, które kościelne śluby mają zaplanowane w najbliższych tygodniach, muszą podlegać nowym rządowym restrykcjom, zgodnie z którymi do 11 kwietnia może w nich uczestniczyć - poza kapłanami - maksymalnie pięć osób. Podobne zasady już od kilku tygodni obowiązują w urzędach stanu cywilnego.
- Po każdej uroczystości stół jest odkażany, a także długopisy - mówi dyrektor Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu Henryk Kalinowski, a Dariusz Sadowski z Urzędu Miasta Szczecin zwraca uwagę, że "przed wejściem na salę każdemu jest mierzona temperatura, a obecni muszą zdezynfekować ręce".
"Pary z kwietnia i maja namawiamy na przełożenie terminu"
Ślub w czasach pandemii to odpowiedzialność za siebie i za najbliższych. - Opracowujmy plan awaryjny. Dowiadujmy się, jakie alternatywne terminy mają nasi usługodawcy, rezerwujmy wstępnie te terminy - radzi Ewa Wardęga z Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych.
Nowe obowiązujące do 11 kwietnia przepisy zakazują wszelkich imprez. Koronawirusowe zakazy związały ślubnym organizatorom ręce. Wielu z nich wychodzi młodym parom naprzeciw i oferuje bezpłatne przełożenie wesela.
- Dostajemy sporo wiadomości, a pary z kwietnia i maja, które dalej zwlekają sami namawiamy na przełożenie terminu - mówi Magdalena Gimik prowadząca dom weselny w Białymstoku.
- Myślimy o przełożeniu ze względu na komfort naszych gości, chodzi o ich bezpieczeństwo - przyznaje przyszła panna młoda Dominika Wiera. Bierze pod uwagę, że sakramentalne "tak" może powiedzieć z opóźnieniem - nie w czerwcu, jak planuje, a pod koniec roku.
Na razie - z przymrużeniem oka - martwi ją co innego. - Teraz przez tę kwarantannę te wszystkie awantury w domu... Nie wiem, czy my to wytrzymamy - śmieje się. Kwarantanna dla wielu chyba będzie najlepszym przedmałżeńskim testem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24