- Na razie nie ma decyzji w jakim trybie w Polsce będzie przyjmowane porozumienie ze szczytu Unii - powiedziała na konferencji prasowej marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Zaznaczyła jednak, że decyzja w tej sprawie "będzie podjęta na poziomie parlamentu". - Pozwólmy parlamentarzystom podebatować na ten temat. Mam nadzieje, że jeśli wszyscy usłyszą argumenty premiera i ministra spraw zagranicznych to nie powinniśmy mieć obaw, co do większości w Sejmie - powiedziała Kopacz.
Na specjalnie zwołanej konferencji w Sejmie marszałek podsumowała ustalenia szczytu w Brukseli. - Po tym, co wydarzyło się dzisiaj w nocy i po wypowiedziach polityków mogłabym narysować obrazek: jeden fajny dom, 27 mieszkań, w których mieszka 27 rodzin. I jeśli z powodu gorszej aury w tym domu przecieka dach, to reszta może powiedzieć, że to nie ich sprawa lub że wszyscy będziemy dbać o ten wspólny budynek. Polska chce ponosić odpowiedzialność za to co się dzieje w strefie euro tak jak wszyscy - podkreśliła Ewa Kopacz.
I dodała: - Jeśli strefa euro stanie się nieprzyjazna, to wkrótce będzie to także nasz problem. Dzisiaj najprościej ustawić się w roli recenzenta i krytykować każdy ruch. Dziś zarówno opozycja, jak i koalicja powinny mówić jednym głosem mając na uwadze przede wszystkim interes polski - zaznaczyła Kopacz. Zdaniem marszałek Sejmu wynegocjowana umowa pozwoli bardzo szczegółowo i bardzo restrykcyjnie pilnować budżetów narodowych w poszczególnych krajach.
Decyzja na szczycie
Po całonocnych negocjacjach przywódcy UE zakończyli rozmowy na szczycie bez porozumienia ws. zmiany traktatu UE.
Nowe zasady dyscypliny finansów publicznych mają być wdrożone umową międzyrządową 17 państw eurolandu oraz 7 innych, w tym Polski. Za brak kompromisu 27 państw UE obwiniany jest Londyn, który zawetował zmiany traktatu UE w celu wzmocnienia zarządzania gospodarczego eurolandu.
Dokładna treść porozumienia, a tym samym tryb jej przyjęcia w Polsce nie są jeszcze znane.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24