Największe polskie miasta ostro zaciskają pasa i rezygnują z hucznych imprez sylwestrowych. Skromne plany na noworoczną zabawę przedstawiły m.in. Kraków, Łódź, a nawet Warszawa. - W czasie kryzysu bardziej potrzebny jest chleb niż igrzyska - tłumaczy Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza. Tylko Katowice zapowiadają 120 proc. normy - informuje "Rzeczpospolita".
Szok przeżyją krakusi przyzwyczajeni w ostatnich latach do imprez na 100, a nawet 200 tys. osób organizowanych na Rynku. Prezydent miasta Jacek Majchrowski już zapowiedział, że miasto nie wyłoży 1,5-2 mln zł na koncert. Zamiast tego ma być spotkanie dla mieszkańców, na którym władze miasta spodziewają się około 25 tys. osób.
Jak dodaje dziennik, bawić oni się będą przy muzyce dance odtwarzanej z płyty, a całość będzie kosztować około 150 tys. zł.
Fajerwerki w Łodzi
W Łodzi jeszcze dwa lata temu na Placu Wolności mieszkańców zabawiały takie gwiazdy jak Doda, Maryla Rodowicz, Kombi i Blue Cafe, rok później miasto w ogóle zrezygnowało z Sylwestra. Skromnie ma być także w tym roku. Wszystko przez to - jak tłumaczy szef miejskiego biura promocji Bartłomiej Wojdak - że gwiazdy żądają podwójnych stawek tego wieczora, a miasto musi oszczędzać.
Dlatego w tym roku magistrat zaproponował pokaz fajerwerków w dzielnicach. Miałoby to kosztować 100 tys. zł, ale radni wciąż nie wydali zgody, bo - jak tłumaczą - nie chcą wystrzelić w powietrze stu tysięcy złotych.
Chleb w Warszawie
Oszczędności planowane są także w Warszawie. Ubiegłoroczna zabawa, której gwoździem wieczoru była grupa Roxette, kosztowała mieszkańców stolicy 3,6 mln zł. W tym roku na pewno będzie taniej.
Nie oszczędza Gdańsk, ale tylko dlatego, że zawsze wydawał mało na imprezy sylwestrowe. W tym roku gwiazdą koncertu na Targu Węglowym będzie Ewa Farna.
Wyjątkiem są Katowice, które - wedle zapowiedzi zajmującego się promocją miasta Radosława Ruseckiego - planują wydać nawet 20 proc. więcej niż w zeszłym roku. A to dlatego, tłumaczy "Rz", że miasto ubiega się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 i nie może sobie pozwolić na rezygnację z hucznej imprezy.
Źródło: "Rzeczpospolita"