"Takie wypowiedzi naruszają fundamenty państwa prawa, a Sąd Najwyższy, nie tylko jest uprawniony, ale i wręcz zobowiązany, do wykładni przepisów prawa, w tym także ustawy zasadniczej" - stwierdził w oświadczeniu sędzia i rzecznik prasowy Sądu Najwyższego Michał Laskowski, odwołując się do komentarzy między innymi polityków dotyczących uchwały Sądu w sprawie prezydenckich ułaskawień.
"Sąd Najwyższy, dokonując interpretacji przepisu art. 139 Konstytucji, co zostało podkreślone w ustnych motywach wygłoszonych na sali rozpraw, nie wypowiadał się co do możliwości skorzystania przez Prezydenta RP z jego prerogatyw, w tym zastosowania prawa łaski. Sąd wypowiedział się jedynie w kwestii tego, jaka jest rzeczywista treść tej prerogatywy, a w szczególności, czy obejmuje ona stosowanie tzw. abolicji indywidualnej" - czytamy w oświadczeniu sędziego.
"Pochopne wypowiedzi podważają zaufanie do najwyższych organów władzy"
W oświadczeniu sędzia stwierdził, że "Sąd Najwyższy nie odnosił się do interpretacji prerogatyw Prezydenta RP, lecz działając w ramach swoich konstytucyjnych kompetencji, wyznaczył granice kompetencji sądu do sprawowania wymiaru sprawiedliwości (określił znaczenie aktu wydanego przez Prezydenta RP dla losów konkretnego postępowania) i dokonał oceny, czy akt łaski, który został wydany przed wydaniem prawomocnego wyroku skazującego stanowi ingerencję w wymiar sprawiedliwości, tak jak jest on rozumiany w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego". Przypomniał, że "sąd doszedł do wniosku, że prawo łaski może być zastosowane tylko po tym, jak zostanie wydany prawomocny wyrok przesądzający winę, albowiem tylko w takiej sytuacji nie dochodzi do naruszenia zasad wyrażonych w treści wymienionych w uchwale przepisów Konstytucji RP i wkroczenia innej władzy w kompetencje sądów".
Zaznaczył, że "uchwała Sądu Najwyższego podjęta w dniu 31 maja br. nie ingeruje w prezydenckie prawo łaski, a jedynie stwierdza, że akt abolicji indywidualnej nie jest objęty tym pojęciem, a co za tym idzie zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych".
Pragnę wyrazić nadzieję, że te niefortunne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej wnikały wyłącznie z niezrozumienia treści uchwały i wygłoszonych na sali rozpraw ustnych motywów rozstrzygnięcia, a pisemne uzasadnienie pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości. Orzeczenia sądów mogą być wzruszane wyłącznie w drodze przewidzianej przepisami procedury, a ich podważanie na innej drodze przez przedstawicieli innych władz stanowi niedopuszczalną ingerencje w wymiar sprawiedliwości zarezerwowany dla sądów i trybunałów sędzia Michał Laskowski
"Pragnę wyrazić nadzieję, że te niefortunne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej wnikały wyłącznie z niezrozumienia treści uchwały i wygłoszonych na sali rozpraw ustnych motywów rozstrzygnięcia, a pisemne uzasadnienie pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości. Orzeczenia sądów mogą być wzruszane wyłącznie w drodze przewidzianej przepisami procedury, a ich podważanie na innej drodze przez przedstawicieli innych władz stanowi niedopuszczalną ingerencje w wymiar sprawiedliwości zarezerwowany dla sądów i trybunałów" - podsumował swoje oświadczenie sędzia Laskowski. Zaapelował też "na przyszłość o powściągliwość w wyciąganiu wniosków z orzeczeń sądowych przed zapoznaniem się z motywami rozstrzygnięć". "Pochopne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej nie tylko godzą w powagę Sadu Najwyższego, ale także podważają zaufanie do najwyższych organów władzy i instytucji państwowych" - dodał.
Decyzja Sądu Najwyższego
Sąd Najwyższy badał w środę pytanie prawne związane z ułaskawieniem przez prezydenta Andrzeja Dudę obecnego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA skazanych wcześniej nieprawomocnie za działania CBA w tak zwanej aferze gruntowej z 2007 roku. Sędziowie uznali, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych.
- Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych - tłumaczył w uzasadnieniu sędzia Jarosław Matras.
"Bardzo poważny błąd sądu okręgowego"
To oznacza, że zdaniem Sądu Najwyższego ułaskawienia nie było, a sprawą ministra Kamińskiego nadal powinien zajmować się sąd. - Efektem [środowej uchwały - przyp. red.] będzie jak sądzę uwzględnienie kasacji - tłumaczył Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego. - Sprawa wróci do Sądu Okręgowego w Warszawie i będzie się dalej toczyć w postępowaniu odwoławczym - dodał.
W marcu 2015 roku sąd rejonowy skazał Kamińskiego na trzy lata więzienia i dziesięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych, między innymi za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Wyrok dotyczył także Macieja Wąsika, ówczesnego wiceszefa CBA, a dziś zastępcy Kamińskiego. Obaj mają dostęp do tajnych informacji. Gdyby nie ułaskawienie, prawdopodobnie nie mogliby go otrzymać.
Po tym wyroku strony złożyły apelację. Sprawa trafiła do sądu okręgowego, ale wtedy prezydent ułaskawił oskarżonych. Umorzono więc podstępowanie, ale sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
W rozmowie z TVN24 sprawę komentował również Krzysztof Michałowski z Biura Prasowego Sądu Najwyższego:
Autor: mart\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN