Komunikat Kancelarii Sejmu to jest uzurpacja władzy, ponieważ ta instytucja nie ma żadnego prawa, żeby oceniać zgodność z prawem tego wezwania, które niezależny, niezawisły sąd wystosował do Kancelarii Sejmu - powiedział we "Wstajesz i wiesz" dr Mikołaj Małecki. Odniósł się w ten sposób do wezwania Sądu Okręgowego w Olsztynie w sprawie przekazania list poparcia kandydatów do KRS.
Kancelaria Sejmu wydała komunikat odnoszący się do żądania Sądu Okręgowego w Olsztynie w sprawie przekazania list poparcia kandydatów do KRS. "Do sądów powszechnych nie należy kontrola prawidłowości przebiegu procedur parlamentarnych, w tym wyboru osób na stanowiska obsadzane przez Sejm" - oświadczyło w czwartek Centrum Informacyjne Sejmu.
Jak dodano, "Kancelaria Sejmu, po dokonaniu analizy korespondencji przesłanej z Sądu Okręgowego w Olsztynie, podejmie działania, uwzględniając obowiązujące prawo, w tym unijne i krajowe przepisy dotyczące ochrony danych osobowych".
"Sędzia, który wezwał Kancelarię Sejmu do wydania dokumentów, zrobił coś naturalnego"
Niewykonanie postanowienia sądu tłumaczył we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.
- Sędzia, który wezwał Kancelarię Sejmu do wydania tych dokumentów zrobił coś zupełnie naturalnego i typowego. Jeżeli sędzia rozstrzyga sprawę, to może zwracać się do różnych obywateli albo do instytucji o wydanie pewnych dokumentów, które mają znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy - powiedział.
- Sędzia będzie te dokumenty oceniał, będzie oceniał okoliczności faktyczne i prawne potrzebne do rozstrzygnięcia danej sprawy - mówił.
Odniósł się w ten sposób do sprawy sędziego Pawła Juszczyszyna. Ministerstwo Sprawiedliwości odwołało w poniedziałek z delegacji do Sądu Okręgowego w Olsztynie sędziego tamtejszego sądu rejonowego Pawła Juszczyszyna.
To sędzia rozpatrujący apelację w sprawie, w której w pierwszej instancji orzekał sędzia nominowany przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Juszczyszyn po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej chciał sprawdzić, czy sędzia pierwszej instancji spełnia wymogi niezależności oraz niezawisłości. Wezwał dyrektora Kancelarii Sejmu pod rygorem "skazania na grzywnę" do dostarczenia w ciągu tygodnia utajnionych list poparcia kandydatów do KRS.
"Komunikat Kancelarii Sejmu to już jest uzurpacja władzy"
Dr Małecki zaznaczył, że "organy władzy publicznej mają działać na podstawie i w granicach prawa". - Natomiast uzurpacja władzy przez funkcjonariuszy publicznych jest przestępstwem. Sam ten komunikat Kancelarii Sejmu to już jest uzurpacja władzy, ponieważ ta instytucja nie ma żadnego prawa, żeby oceniać zgodność z prawem tego wezwania, które niezależny, niezawisły sąd wystosował do Kancelarii Sejmu - podkreślił.
- Tak jak każdy obywatel ma się stawić na wezwanie sądu, jeżeli jest wezwany w charakterze świadka, tak samo instytucja publiczna powinna szczególnie współpracować z wymiarem sprawiedliwości. I dokumenty, które temu sądowi są potrzebne bez żadnego wahania się i bez żadnych oporów wydać - dodał.
Zaznaczył, że "nie ma żadnej kompetencji, żeby urzędnicy Kancelarii Sejmu polemizowali z sądem, prowadzili z nim jakiś wywód prawny i usprawiedliwiali się, dlaczego tych dokumentów nie wydadzą".
"Nie ma żadnego przepisu, który daje Kancelarii Sejmu kompetencje, żeby taką polemikę z sądem prowadzić"
- To jest zresztą szukanie pretekstu, bo mamy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który już jakiś czas temu nakazał Kancelarii Sejmu ujawnienie tych dokumentów. To jest ostateczny, prawomocny wyrok i sędzia, który w tej sytuacji zwraca się do Kancelarii, on po prostu zaczyna egzekwować to, co wynika z tego wyroku, więc nie ma żadnych podstaw, żeby Kancelaria nie wydała tych dokumentów. Jeżeli ich nie wyda, to oczywiście grzywna, która grozi za takie postępowanie, należy się - powiedział prawnik.
Dodał, że "niewydanie tych dokumentów jest jednocześnie niedopełnieniem obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych". - Już samo wydanie komunikatu, w którym my kwestionujemy podstawy prawne zwracania się z takim wnioskiem do Kancelarii Sejmu, to jest nadużywanie uprawnień, ponieważ nie ma żadnego przepisu, który daje Kancelarii Sejmu kompetencje, żeby taką polemikę z sądem prowadzić - mówił.
- Wymiar sprawiedliwości sprawują w Polsce sądy, a nie Kancelaria Sejmu, nie władza ustawodawcza. Sąd ma rozstrzygnąć te wątpliwości i między innymi do tego potrzebuje dokumentów, o których wydanie się zwrócił. Kancelaria Sejmu ma te dokumenty po prostu wydać, bez żadnej dyskusji - podsumował.
"Sędzia będzie wiedział, co zrobić z tymi dokumentami pod kątem procedury RODO"
Dr Małecki skomentował także postanowienie prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.
Jak powiedział, w tej sprawie są dwa wątki. - Po pierwsze wracamy do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który rozstrzygnął, że listy mają być ujawnione i również w tym orzeczeniu wypowiedział się o kwestii ochrony danych osobowych. W zakresie, w jakim Naczelny Sąd Administracyjny zobligował Kancelarię do wydania dokumentów, ten wyrok jest ostateczny, wiążący i prezes nie może ingerować w wykonalność wyroku NSA - powiedział.
- Drugi wątek jest taki, że sąd po prostu zna prawo. Sędzia, który zwraca się o dokumentację też działa na podstawie ustawy. Sędzia będzie wiedział, co zrobić z tymi dokumentami, jeżeli je otrzyma pod kątem procedury RODO. Zastosuje się do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego i w takim zakresie, w jakim jest do potrzebne do rozstrzygnięcia sprawy, z tymi danymi osobowymi postąpi - wyjaśniał.
Jego zdaniem, argumentacja rządu, który powołuje się na to postanowienie, "jest całkowicie nietrafiona". - Ponieważ już dwie instancje - Naczelny Sąd Administracyjny i sędzia orzekający w konkretnej sprawie wypowiedzieli się, że te dokumenty są po prostu potrzebne i mają być ujawnione, są domeną publiczną. Powinniśmy wiedzieć, czy ci sędziowie są należycie obsadzeni, a do tego są potrzebne dokumenty, które ma wydać Kancelaria Sejmu - mówił.
Wybór 15 członków-sędziów KRS
Wybór 15 członków-sędziów KRS przez Sejm, na wspólną czteroletnią kadencję, dokonany został w marcu ubiegłego roku po nowelizacji ustawy o KRS, która weszła w życie w połowie stycznia 2018 r. - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS były grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tysięcy obywateli. Wpłynęło 18 kandydatur.
Do Kancelarii Sejmu składane były wnioski m.in. polityków i organizacji społecznych o informacje o imionach, nazwiskach i miejscach orzekania sędziów, którzy poparli zgłoszenia kandydatów do KRS. Szef Kancelarii Sejmu odmawiał udostępnienia tych informacji wszystkim, którzy się o nie ubiegali.
NSA: Kancelaria Sejmu powinna ujawnić nazwiska sędziów popierających kandydatów do KRS
Skargę w sprawie odmówienia przez Kancelarię Sejmu udostępnienia załączników do zgłoszeń kandydatów na członków KRS - zawierających wykaz obywateli oraz sędziów popierających te zgłoszenia - złożyła też posłanka PO-KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. WSA uchylił decyzję szefa Kancelarii Sejmu, a Kancelaria odwołała się wówczas do NSA.
Sąd ten orzekł, że Kancelaria Sejmu powinna udostępnić wykazy nazwisk osób popierających kandydatów do KRS, złożone w ramach procedury wyboru 15 sędziów-członków Rady przez Sejm. Tym samym NSA oddalił skargę kasacyjną szefa Kancelarii Sejmu w tej sprawie od wyroku WSA.
Po wyroku NSA dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka mówił, że Kancelaria czeka na pisemne uzasadnienie, które będzie punktem wyjścia do analizy nad sposobem wykonania orzeczenia. Zapewniał też, że zawarte w wyroku wskazania będą zrealizowane.
16 lipca do Kancelarii Sejmu wpłynęło pisemne uzasadnienie wyroku NSA. Tego samego dnia posłowie PO-KO poinformowali, że składają wniosek o oficjalne ponaglenie szefa Kancelarii Sejmu w sprawie wykonania wyroku NSA.
Po tym, jak prezes UODO wydał postanowienie zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia wykazów osób popierających zgłoszenia, stanowisko zajął także rzecznik praw obywatelskich. RPO przyłączył się do postępowania przed prezesem Urzędu, uznawszy, że prezes UODO "przyznał sobie prawo do kontrolowania prawomocnych orzeczeń sądu".
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock