Nie zgadzam się na próbę zawłaszczania tradycji niepodległościowej i solidarnościowej w celach politycznych - oświadczył kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski, który odwiedził Muzeum Powstania Warszawskiego. Stwierdził, że każdy ma do niej prawo, a Komorowscy w szczególności. Skrytykował przy okazji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, za sztuczne - jego zdaniem - wystąpienie internetowe.
- Trzeba dziś podkreślać – w interesie politycznym, ale i społecznym - siłę związku z tradycją narodową, w tym przypadku z tradycją Armii Krajowej - powiedział Komorowski, tłumacząc swoją piątkową wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego.
I dodał: - Chciałem także w ten sposób zademonstrować swoją niezgodę na próbę zawłaszczania tradycji niepodległościowej i solidarnościowej w celach politycznych. Wszyscy mamy prawo do tej tradycji, każdy z każdym nazwiskiem, a Komorowscy w szczególności.
"Ja nic nie muszę"
Marszałek Sejmu odpierał zarzuty o to, że swoją zorganizowaną naprędce wizytą w muzeum, sam zawłaszcza historię do celów politycznych. - Ja nic nie muszę zawłaszczać, bo ja to nazwisko noszę i to od samego początku - stwierdził stanowczo Komorowski.
Kiedy dziennikarze przypomnieli mu, że dyrekcja Muzeum Powstania Warszawskiego dopiero w piątek dowiedziała się o jego wizycie, stwierdził: - Mam nadzieję, że nie byli wcześniej zawiadamiani (pracownicy muzeum - red.) przez pana prezesa Kaczyńskiego, że w tym muzeum chce nakręcić film o sobie. Bo, jak widać trochę w sztucznym anturażu miała miejsce jego pierwsza wypowiedź publiczna (kiedy dziękował Rosjanom - red.). Rozumiem, że dla innych to jest muzeum, a dla innych żywa tradycja. Dla nas jest to żywa tradycja.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski powiedział, że piątkowa wizyta marszałka Sejmu, podczas której odsłonięto tablicę poświęconą dowódcy AK Tadeuszowi Borowi-Komorowskiemu, jest jedyną oficjalną.
"Nie można nikogo wypychać..."
Marszałek Sejmu pytany, czy ma wrażenie, że Muzeum Powstania Warszawskiego (powstało z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta stolicy) było niejako przynależne PiS-owi, odpowiedział, że nie.
I podkreślił: - Nie można myśleć. Mam nadzieję, że tak, jak wspaniałej tradycji Armii Krajowej, tak i pięknej tradycji "Solidarności" nikt nie będzie próbował zawłaszczać. I nikogo wypychać poza obszar tradycji narodowej. Te piękne kary polskiej historii należy traktować, jako rzecz wspólną.
Komorowski dodał, że nie ma prawa powtórzyć się sytuacja, kiedy konkurentów politycznych ustawiano, tam gdzie stało ZOMO. Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi prezesa PiS w Stoczni Gdańskiej: "My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO".
Wszystkie informacje nt. wyborów prezydenckich 2010, 24 godziny na dobę, można zobaczyć w SPECJALNYM SERWISIE www.tvn24.pl/wybory
Weź udział w akcji tvn24.pl i onet.pl "Krótka piłka - zapytaj kandydata" - sprawdź TUTAJ, jak to zrobić.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24