Komisja Europejska zapowiedziała w piątek, że oceni ustawę o Trybunale Konstytucyjnym w ramach prowadzonej procedury ochrony praworządności, kiedy prace nad nią zostaną w Polsce zakończone.
- Komisja Europejska bardzo dokładnie śledzi proces prawny w Polsce. Odnotowujemy, że prace nad ustawą ws. funkcjonowania TK nie zostały jeszcze ukończone - powiedziała na piątkowej konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Mina Andreewa. W czwartek Sejm przyjął nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, opartą na propozycjach PiS. Wcześniej posłowie odrzucili ponad 40 poprawek zgłoszonych przez opozycję. Ustawa trafi teraz do Senatu, który zajmie się nią na posiedzeniu w dniach 20-22 lipca. Zdaniem PiS ustawa rozwiązuje "najważniejszy i palący problem – usuwa stan niepewności prawnej". Według opozycji tryb pracy nad ustawą naruszył procedury legislacyjne, zaś część jej zapisów jest niekonstytucyjna i nie uwzględnia zaleceń Komisji Weneckiej.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział, że w izbie wyższej ustawa będzie rozpatrywana na posiedzeniu rozpoczynającym się 20 lipca. Ustawa miałaby wejść w życie 14 dni po jej ogłoszeniu. Eksperci są podzieleni co do tego, czy nowe rozwiązania pozwalają przybliżyć się do zakończenia kryzysu konstytucyjnego w Polsce. Według prof. Genowefy Grabowskiej z Uniwersytetu Śląskiego realizują one kilka newralgicznych punktów opinii Komisji Weneckiej wobec naszego kraju.
Z kolei według ekspertów Fundacji Batorego wejście w życie ustawy pogłębi kryzys wokół TK, "będzie poważnym naruszeniem zasady rządów prawa, trójpodziału władzy oraz będzie godziło w podstawowe gwarancje ochrony praw i wolności obywatelskich".
Procedura KE wobec Polski
Pod koniec czerwca Polska przekazała Komisji Europejskiej odpowiedź na jej opinię w sprawie praworządności, dotyczącą kryzysu wokół TK. Dokument ten opisuje prowadzone w polskim parlamencie prace, mające na celu rozwiązanie kryzysu wokół Trybunału. Informuje m.in. o projektach ustaw o TK, które zostały złożone w Sejmie. Przyjęta przez KE 1 czerwca opinia to pierwszy etap procedury prowadzonej od stycznia wobec Polski. Problemy wymagające rozwiązania, wskazane przez Komisję, dotyczą sporu o skład TK, publikacji jego wyroków i ich poszanowania oraz treści nowelizacji ustawy o TK z grudnia 2015 roku. Jeśli KE uzna, że odpowiedź polskiego rządu na opinię nie jest satysfakcjonująca, może wydać zalecenia w sprawie praworządności, z wyznaczonym terminem ich wdrożenia. Ostatecznym rozwiązaniem jest wniosek do Rady UE (przedstawicieli państw członkowskich) o stwierdzenie naruszeń zasad państwa prawa, zgodnie z art. 7 unijnego traktatu. Artykuł ten pozwala nałożyć sankcje na kraj łamiący zasady praworządności, jednak do stwierdzenia poważnego naruszenia zasad rządów prawa konieczna jest jednomyślność państw członkowskich.
Co w projekcie przyjętym przez Sejm?
Zgodnie z ustawą pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw; ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu Prezydenta RP; zgodność z konstytucją działalności partii politycznych. Konstytucyjność ustaw mają badać składy 5-osobowe.
Po ponad siedmiu godzinach obrad, w środę nad ranem komisja zarekomendowała projekt wypracowany na podstawie propozycji PiS.
PiS podczas prac komisji wprowadził do projektu poprawki, m.in. zapis, aby z wnioskiem o zbadanie sprawy w pełnym składzie mógł występować jedynie prezes TK, skład z danej sprawy albo trzech sędziów, a nie - jak proponowało uprzednio PiS - także prokurator generalny i prezydent. Ponadto PiS zrezygnowało z zapisu, aby w pewnych sytuacjach orzeczenia Trybunału wymagały większości 2/3 głosów.
Autor: tmw/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 2.0) | Cancillería Ecuador