Każdemu urzędnikowi publicznemu zalecam powściągliwość i ograniczenie w zabawie - tak minister edukacji Anna Zalewska skomentowała doniesienia medialne o wizycie rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza w jednym z białostockich klubów. Szefowa gabinetu politycznego premier Elżbieta Witek nie chciała komentować tych doniesień, ale zapewniła, że je sprawdzi. W obronę wzięła go też posłanka PiS Joanna Lichocka - Jest młody. Odbiło mu - mówiła. Z interpelacją ws. rzecznika wystąpił do MON poseł Nowoczesnej Michał Jaros.
Jak podał "Fakt", rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej w zeszłym tygodniu miał spędzić noc z czwartku na piątek w klubie w Białymstoku. Gazeta pisała, że Bartłomiej Misiewicz miał stawiać kolejki wszystkim w barze, podrywać studentki i oferować pracę w MON. Dziennik twierdził m.in., że Misiewicz pojechał do klubu służbowym autem z ochroną.
"Fakt" napisał, że Misiewicz wszystkiemu zaprzeczył. Miał podkreślać - jak pisał "Fakt", że nie był pijany, nie stawiał nikomu alkoholu, nie rozmawiał o ministerstwie ani o Antonim Macierewiczu.
W środę napisał na Twitterze: "proszę nie wierzyć w wierutne bzdury tworzone na mój temat. Jest to zwyczajna nagonka. Jak widać papier wszystko przyjmie...".
Proszę nie wierzyć w wierutne bzdury tworzone na mój temat. Jest to zwyczajna nagonka. Jak widać papier wszystko przyjmie...
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) January 25, 2017
Poseł Nowoczesnej z interpelacją do MON
W poniedziałek poseł Nowoczesnej Michał Jaros złożył do Ministerstwa Obrony Narodowej interpelację ws. obecności Bartłomieja Misiewicza w klubie nocnym. Pyta w niej m.in. czy rzecznik MON posiadał osłonę kontrwywiadowczą w trakcie pełnienia swojej misji w białostockim klubie WOW oraz o to, czy był to wyjazd służbowy, a Misiewicz korzystał ze służbowego pojazdu. Poseł chce także uzyskać informacje dotyczące kosztów dojazdu, pobytu oraz powrotu rzecznika MON z klubu do hotelu.
Rzecznik #MON #Misiewicz wykonywał zapewne bardzo ważną misję w klubie WOW w Białymstoku. Czy posiadał odpowiednią osłonę kontrwywiadowczą? pic.twitter.com/uYvv7pb4Rj
— Michał Jaros (@JarosMichal) January 23, 2017
Minister Anna Zalewska w programie "Jeden na jeden" pytana, "jak podoba jej się skłonność Bartłomieja Misiewicza do imprezowania", odpowiedziała: "każdemu urzędnikowi, każdemu funkcjonariuszowi publicznemu, każdej osobie publicznej z reguły zalecam powściągliwość i ograniczenie w zabawie, dlatego że później pojawiają się różne zdjęcia, różne komentarze".
"Powściągliwość, opanowanie"
Pytana, czy jej zdaniem takie zachowanie szkodzi reputacji rządu, odpowiedziała, że rzecznik MON ma swojego zwierzchnika, z którym - jak sądzi - będzie podejmować decyzję, jak tę sytuację wytłumaczyć.
- Powściągliwość, opanowanie i uznawanie, że jest się jednak osobą publiczną - wyjaśniła, jak jej zdaniem powinien zachowywać się urzędnik.
Elżbieta Witek, szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło pytana w RMF FM, czy przygody Bartłomieja Misiewicza nie zaczynają coraz bardziej ciążyć rządowi, odpowiedziała, że to są przygody medialne. - Medialnie można zniszczyć człowieka - oceniła.
- Doniesienia medialne są dla mnie niesprawdzone. Wolałabym się nie posługiwać doniesieniami prasowymi, bo po prostu nie mam pewności - mówiła Witek. Zapewniła, że sprawdzi te informacje.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek pytana w internetowej części programu "Gość Radia Zet" o "postępki" rzecznika MON, odpowiedziała: "patrzę na Bartka Misiewicza i myślę sobie: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był".
Dodała, że "raz mówi to z troską, raz z dumą, bo nie może odmówić Misiewiczowi tego, że ma wiedzę". - Bo ma olbrzymią wiedzę - stwierdziła. - Bardzo mi się podobają jego konferencje prasowe, kiedy przychodzi do Sejmu i strzela informacjami jak z rękawa - mówiła w Radiu Zet.
- Ja go bardzo lubię, ale jest pod ostrzałem. Na pewno weźmie to pod uwagę i zastanowi się następnym razem czy iść do jakiegoś klubu, czy nie – powiedziała, odnosząc się do informacji o wizycie Misiewicza w klubie.
"Jest młody. Odbiło mu"
Bartłomieja Misiewicza broniła na spotkaniu z wyborcami w Jarocinie Joanna Lichocka (PiS), której wyjaśnienia opublikował serwis "Gazety Jarocińskiej".
Lichocka podkreślała, że od 17. roku życia Misiewicz jest asystentem Antoniego Macierewicza. Powiedziała, że kompletował dokumenty do wszystkich konferencji smoleńskich.
- Pracował dzień i noc. Nie zaczął studiów, tylko zajmował się sprawą smoleńską. Był prawą ręką Macierewicza od Smoleńska "przynieś, podaj, pozamiataj". Ciężko pracował, należy mu się order i to nie jeden - dodała. - Jest młody. Odbiło mu. Woda sodowa nie wybiera wyłącznie Platformy, wybiera też młodych chłopaków, którzy ciężko pracowali za darmo przez kilka lat, a teraz nagle stali się bardzo ważnymi asystentami, bardzo ważnego ministra - oceniła. Jej zdanie, Misiewicz "teraz odreagowuje stres z ostatnich kilku lat".
Autor: kb,js/sk / Źródło: tvn24.pl, Fakt, RMF FM, Radio Zet, Gazeta Jarocińska
Źródło zdjęcia głównego: tvn24