Jak skrócić kolejki do lekarzy onkologów i leczyć pacjentów mimo limitów przyjęć? Dyrektorzy szpitali onkologicznych z Bydgoszczy i Gdyni, jako pierwsi w Polsce, zaproponowali nowe rozwiązania. Czy sprawdzą się one w polskich realiach?
Limity liczby pacjentów onkologicznych, których można zakwalifikować na leczenie lub operację, często powodują, że nie każdy dostaje się na badanie. Działania w tej sprawie jako jeden z pierwszych w Polsce podjął Szpital Morski w Gdyni.
Na początku stycznia pacjenci, którzy nie zmieścili się w zeszłorocznych limitach, musieli czekać tu na operacje onkologiczne nawet do 6 tygodni. Aby skrócić kolejkę, szpital w ramach własnego budżetu przesunął pieniądze z następnych miesięcy na styczeń. Dzięki temu wykonano tu w pierwszym miesiącu roku więcej operacji niż zakładał limit i zmniejszono kolejkę.
- Liczymy, że ta sytuacja jest chwilowa i że jak ta kolejka już będzie uregulowana i będzie miała swój krótki czas, że będziemy mogli tych pacjentów rozliczyć później - mówi Barbara Kawińska, ze szpitala Morskiego w Gdyni.
Problemy szpitala zaczną się, gdy w kolejnych miesiącach z których zabrano pieniądze, kolejka zacznie narastać.
Inny pomysł
Na inny pomysł wpadł dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Postanowił on część pacjentów leczonych na oddziałach szpitalnych przenieść na leczenie do przyszpitalnej przychodni. W ten sposób można np. podawać chemioterapię. Na zwolnione łóżka w szpitalu będzie można położyć tych, którzy do tej pory na nie czekali.
- Priorytetem jest, żeby pacjent ze zdiagnozowaną chorobą nowotworową podjął leczenie w naszym ośrodku w terminie nie dłuższym jak 14 dni. W wyjątkowych sytuacjach, gdzie będzie musiała być uzupełniona diagnostyka, maksymalnie 30 dni - podkreśla dr Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy.
Autor: mn/jk / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN