Kazał więźniom pracować za darmo dla prywatnej firmy? Prokuratura sprawdza

Gen. Jacek Włodarski zrezygnował ze stanowiska
Gen. Jacek Włodarski zrezygnował ze stanowiska
Źródło: tvn24
Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu rozpoczęła czynności sprawdzające ws. generała Jacka Włodarskiego, szefa Służby Więziennej, który podał się do dymisji po publikacji "Newsweeka" - dowiedział się portal tvn24.pl. Sprawę bada także Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Prokuratura zarejestrowała sprawę w środę przed południem w wydziale VI, zajmującym się przestępczością gospodarczą. To reakcja na poniedziałkową publikację "Newsweeka".

- Celem postępowania sprawdzającego jest ustalenie, czy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełniania przestępstwa, w szczególności, czy istnieje podejrzenie, iż funkcjonariusz Służby Więziennej przekroczył swoje uprawnienia lub nie dopełnił obowiązków - mówi portalowi tvn24.pl Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

I dodaje: - W toku postępowania sprawdzającego zwrócimy się do SW o dokumentację związaną z tą sprawą.

Oficjalnie: względy osobiste

Jak wcześniej informowało Ministerstwo Sprawiedliwości, powodem złożenia dymisji przez Włodarskiego były względy osobiste. Szef resortu Cezary Grabarczyk dymisję przyjął.

Ministerstwo nie ujawniło szczegółów sprawy, ale - jak się przypuszcza - rezygnacja mogła mieć związek ze sprawą zatrudniania więźniów do pracy przy budowie autostrady A2, opisaną w tygodniku "Newsweek". Mieli oni pracować za darmo, na rzecz wykonawcy jednego z odcinków drogi.

Dziesiątki więźniów miał "załatwić" firmie - jak podaje tygodnik - właśnie dotychczasowy szef Służby Więziennej.

"Wypożyczanie" więźniów

Jak ustalił "Newsweek", jesienią 2013 r. szef firmy Bogl a Krysl, Tomasz Wołoszczuk (prywatnie znajomy generała) spotkał się z Włodarskim w sprawie "wypożyczenia" więźniów. Generał zadzwonił w tej sprawie do szefa Służby Więziennej z Łodzi, a potem wypadki potoczyły się już błyskawicznie.

W październiku 2013 r. autokary z więźniami wbrew wszelkim procedurom kilka razy wywoziły osadzonych do pracy. Więźniowie mieli ratować firmę przed karami za niedotrzymanie terminów na budowie.

Proceder wyszedł na jaw, gdy prośby o darmowe "pożyczanie" więźniów, sygnowane przez urzędników, zaczęto wysyłać z firmowego faksu Bogl a Krysl.

Generał Włodarski w rozmowie z tygodnikiem miał powiedzieć, że "poza głupotą nie ma sobie nic do zarzucenia". Natomiast firma Bogl a Krysl oficjalnie twierdzi, że nie zatrudniała więźniów.

Zasady zatrudniania więźniów

Według rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie zatrudniania skazanych, więźniowie mogą wykonywać prace porządkowe oraz pomocnicze na rzecz samorządu (gminy, powiatu) oraz samej Służby Więziennej. Mogą także pracować w przywięziennych zakładach pracy oraz pomagać przy pracach wykonywanych na cele charytatywne. Dyrektor może również zezwolić skazanemu na nieodpłatne zatrudnienie przy pracach publicznych na rzecz organów administracji publicznej.Więźniowie mogą też pracować u zewnętrznych przedsiębiorców, ale wówczas musi im być wypłacane wynagrodzenie.

Autor: Mdo/kka / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: