Donald Tusk przedstawił kompleksowy plan rządzenia. To nie puste obietnice, ale cele, które musi sobie stawiać rząd. One stworzą narzędzia do ich realizacji - tak doradca premiera Michał Boni komentował w "Magazynie 24 Godziny" niedzielne wystąpienie Donalda Tuska, który podsumowując sto dni rządu bardziej mówił o tym co zrobi, a nie o tym czego dokonał. Skrytykował Jarosława Kaczyńskiego: - Zaraz uruchomi Tuska jako Krzyżaka. To ma wzbudzać zagrożenie u Polaków - stwierdził.
Sekretarz stanu w kancelarii premiera tłumaczył dlaczego rząd przygotował tak niewiele projektów ustaw. - Kiedy zastanawialiśmy się czy wolimy rozsądne planowanie, czy pospieszną legislację postawiliśmy na to pierwsze. Wybraliśmy taki model, żeby najpierw myśleć nad dobrą koncepcją, a potem nad realizacją. W Polsce było do tej pory odwrotnie i stąd wiele bubli prawnych. Jesteśmy na początku tej drogi, bo wielka polityka najmniej się zajmowała się konkretnymi rozwiązaniami - tłumaczył Boni.
Według niego oznacza to najpierw szukanie rozwiązań w ramach istniejących ustaw, a nie tworzenie kolejnych dla każdego problemu. - Tak jak w przypadku dożywiania dzieci, nad którym w tej chwili się zastanawiamy. Obecnie przepisy prawne są w tej sprawie niejasne i uniemożliwiały pomoc wszystkim dzieciom. Po analizie okazało się, że dożywianie wchodzi do kompetencji różnych ministerstw, które nie zdawały sobie do końca sprawy ze swoich ról. Teraz chcemy wprowadzić rozporządzenie, które skoordynuje działania związane z dożywianiem dzieci - mówi Boni.
"Kaczyński chce uruchomić poczucie zagrożenia u Polaków"
Michał Boni odniósł się także do poniedziałkowego wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim, w którym były premier ostrzega przed niemieckimi roszczeniami wobec polaków. - Pan premier Kaczyński, albo uruchamia wilcze oczy, albo matriksa, albo zaraz uruchomi Donalda Tuska jako Krzyżaka, a teraz postanowił
To, co jest niedobre w debacie politycznej w Polsce, to mieszanie spraw merytorycznych z demagogią
W opinii doradcy premiera, trzeba sprawdzić, czy można wykorzystać rezerwę budżetową, by pomóc rodzinom, które będą musiały ewentualnie opuścić swe domy, by można je było przekazać obywatelom niemieckim.
- Choć dobrze byłoby nie angażować całej energii rządowej na to, co akurat powiedział Jarosław Kaczyński - zaznaczył sekretarz stanu.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/tvn24.pl