- Nie wydaje mi się, żeby skład rządu Donalda Tuska był szczególnie mocny. Niektóre ważne resorty zostały obsadzone z łapanki – tak Jarosław Kaczyński w „Sygnałach Dnia” podsumował gabinet swojego następcy.
- Nie było tak, że Platforma była przygotowana do władzy i niektóre ważne resorty zostały obsadzone z łapanki - w tym super ważny resort rozwoju regionalnego. Tam na prawdę trzeba mieć kogoś bardzo dobrego - powiedział premier. - Nie chcę z góry twierdzić, że ta pani (Elżbieta Bieńkowska - red.), która została szefem resortu, nie jest bardzo dobra, ale też wiem, że nie była pierwszym, ani nawet zdaje się drugim kandydatem, więc tutaj wyraźnie widać kłopot - wyjaśnił Kaczyński.
„PO nie przestrzega demokratycznych standardów” Premierowi nie podoba się też kandydat na ministra sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. – To zdumiewająca kandydatura, gdyż rodzi oczywisty konflikt interesów - uważa prezes PiS. Według niego, chęć powołania profesora Ćwiąkalskiego wskazuje na to, że Platforma nie przestrzega demokratycznych standardów i zasady równości wobec prawa.
Jaśniejszym punktem – jak uznał Kaczyński – jest natomiast polepszenie relacji Donalda Tuska z jego bratem, między innymi w kwestii polityki zagranicznej oraz resortu sprawiedliwości.
„Ujazdowski i Dorn muszą zaniechać publicznych działań” Premier przyznał, że sytuacja w PiS po przegranych wyborach jest ciężka, ale wini za to głównie „medialny atak”. Nie pomaga, zdaniem Kaczyńskiego, postawa Pawła Zalewskiego, Ludwika Dorna i Kazimierza Ujazdowskiego.
- Ani Kazimierz Ujazdowski, ani Ludwik Dorn nie przekonają nikogo w partii o tym, że ich działania nie są szkodliwe i że oni tego nie wiedzą - dodał. - Muszą zaniechać wszelkich działań publicznych, to po pierwsze. A cała reszta należy do ich decyzji - mówił premier.
Odnosząc się do zamieszania wokół Zalewskiego Kaczyński podkreślił, że poseł PiS musi liczyć się z konsekwencjami swych działań, które mogłyby doprowadzić do osłabienia ugrupowania. Poseł dostał od PO propozycję przewodniczenia komisji spraw zagranicznych. Zalewski zastanawiał się, czy ją przyjąć, jednak po ultimatum partyjnych kolegów (albo zrezygnuje z komisji, albo pożegna się z partią) odrzucił ofertę Platformy.
- Zalewski musiał wiedzieć o tym, że swoim postępowaniem zaszkodzi i tak już osłabionej partii – stwierdził prezes PiS. Premier powiedział, że sytuacja w PiS musi się wyklarować do kongresu, bo długie spory bardzo osłabią partię. Według niego media będą traktowały te konflikty jako główny temat odnoszący się do Prawa i Sprawiedliwości.
- Osłabianie partii, która jest w trudnej sytuacji powyborczej - zawsze po przegranej jest trudna sytuacja, ale w tej chwili ta sytuacja jest szczególnie trudna, bo jest atak ze wszystkich stron - powiedział premier. - Jeśli ktoś w tej sytuacji decyduje się na działania, o których musi wiedzieć, że szkodzą partii, to musi się liczyć z konsekwencjami - zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP