- Ile razy możemy być oszukiwani. To nie może być tak, że władza posługuje się kłamstwem, plotką i manipulacją, żeby osiągnąć swoje cele. To jest podłe - twierdzą rodzice przedszkola nr 5 w Biskupcu, którzy już trzecią dobę okupują budynek placówki. Protestują przeciwko podwyżce opłat, które ich zdaniem należą do najwyższych w Polsce i domagają się odwołania nowej dyrektorki przedszkola.
Protestujący rodzice w poniedziałek rano opuścili na pewien czas pomieszczenia miejskiego przedszkola nr 5, by nie przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu placówki. Wewnątrz przebywa ponad 80 dzieci i wychowawcy. Uczestnicy protestu rozwiesili transparenty i stoją przed wejściem do budynku. Po południu, po opuszczeniu budynku przez przedszkolaków, wrócą do środka.
Blisko 100 rodziców, wychowawców i związkowców na zmianę, w kilkunastoosobowych grupach, od piątkowego wieczora zajmuje pomieszczenia przedszkola. Mają ze sobą śpiwory i suchy prowiant.
O co walczą?
Protestują przeciwko podwyżce opłat, które ich zdaniem należą obecnie do najwyższych w Polsce. Stawka za godzinę dziecka przebywającego w przedszkolu powyżej 5 godzin wzrosła z 3 złotych do 4. Protestujący domagają się też odwołania nowej dyrektorki placówki, która - w ich ocenie - została powołana przez władze miasta niezgodnie z prawem.
Sprzeciwiają się również wynajęciu prywatnemu przedszkolu pomieszczeń w tym samym budynku. Obawiają się, że w przyszłości doprowadzi to do prywatyzacji "piątki", która jest ostatnim publicznym przedszkolem w mieście.
Protest zorganizował komitet strajkowy, złożony z pracowników przedszkola i związkowców z ZNP, oraz wspierające ich Zgromadzenie Rodziców. - Wielokrotnie wzywaliśmy władze miasta do spotkania i podjęcia negocjacji, ale nie ma żadnego odzewu. Czujemy się ignorowani - powiedział PAP przedstawiciel protestujących rodziców Wojciech Andrzejewski.
Z jakim skutkiem?
W poniedziałek po godzinie 17 w przedszkolu ma pojawić się burmistrz Biskupca, Elżbieta Samorajczyk. Jednak - jak podkreślił Andrzejewski - ma być to wyłącznie spotkanie z rodzicami przedszkolaków, na które nie zaproszono reprezentantów protestujących.
Dlatego okupujący przedszkole przewidują kontynuację strajku w dotychczasowej formie. Nie wykluczają też zaostrzenia form protestu. W poniedziałek zbiorą się warmińsko-mazurskie władze ZNP. Jak powiedział PAP prezes okręgu ZNP Janusz Koźmiński, związkowcy zdecydują najprawdopodobniej o zorganizowaniu manifestacji wspierającej protest w Biskupcu.
Zastępca burmistrza Biskupca Kamil Kozłowski spodziewa się, że poniedziałkowe spotkanie z rodzicami przedszkolaków przyczyni się do odwołania strajku i załagodzenia sporu. Jak zapewnił, mogą w nim uczestniczyć reprezentanci protestujących - mimo, że władze miasta uważają strajk za nielegalny.
Co na to władze?
Wiceburmistrz ocenił, że zmiany wprowadzone w "piątce" miały służyć lepszej organizacji pracy. Jego zdaniem, od września w przedszkolu pozostało ok. 80 dzieci i tylko siedem wychowawczyń, bo pozostałe skorzystały z urlopów zdrowotnych.
Jak podkreślił, władze samorządowe Biskupca nie chcą likwidacji przedszkola. - Dzięki unijnym dotacjom uruchomiliśmy 3 punkty przedszkolne, które zapewnią miejsca dla 60 dzieci. Chcemy dać rodzicom możliwość wyboru - powiedział Kozłowski. Jedną z takich nowych placówek ma być filia prywatnego przedszkola, umieszczona w "piątce".
W poniedziałek do biskupieckiego przedszkola przyjechali wizytatorzy z kuratorium. Warmińsko-mazurski wicekurator oświaty Marek Szter powiedział, że kontrola ma ocenić bezpieczeństwo przedszkolaków, higienę pracy i realizację arkusza organizacyjnego.
- Jeśli potwierdzą się podejrzenia, że nową dyrektor powołano wbrew prawu, bez konsultacji z radą pedagogiczną, to wojewoda może uchylić zarządzenie burmistrza Biskupca w tej sprawie - powiedział wicekurator.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24