Czy za kilkukilometrowy kurs w Warszawie można zapłacić 160 złotych? Okazuje się, że tak. Wystarczy, że wsiądziemy do nieoznakowanej taksówki albo "taki". O nieuczciwych przewoźnikach mówi się "mafia". To nie oszuści, tylko naciągacze bezczelnie naginający prawo - twierdzi policja. I dodaje: zanim wsiądziesz do taksówki, ustal stawkę za przejazd.
W hali przylotów na warszawskim Okęciu stoją panowie, którzy oferują usługi "taksówkarskie". Mają przyczepioną plakietkę z napisem "Taxi Airport", co ma świadczyć, że działają legalnie. Jeśli zamiast pójść na postój, skorzystasz z takich usług, licz się z tym, że za kurs zapłacisz kilkaset złotych.
Reporterzy TVN Warszawa za kurs z Dworca Stadion na Plac Defilad zapłacili 160 złotych, natomiast za kurs z Okęcia do Hotelu Victoria, kierowca pobrał 95 złotych. W legalnej korporacji za takie same kursy zapłacimy odpowiednio 20 i 35 złotych.
Lotnisko: marginalny problem
Władze lotniska uważają, że nieuczciwi przewoźnicy to problem marginalny. - To są absolutnie sporadyczne sytuacje. Nie mamy sygnałów od pasażerów, żeby coś takiego się tu stale przydarzało. Ile musiałoby być takich przypadków, by był to masowy problem, skoro dziennie obsługiwanych jest 25 tysięcy pasażerów? - zastanawia się Jakub Mielniczuk, rzecznika prasowy Okęcia.
Wszyscy wiedzą
- Nikt nic nie robi. Policja, straż miejska, wszyscy o tym wiedzą. Opisują tylko w gazetach, jak przewiozą kogoś za 300 złotych. Podobno jest jakaś luka w prawie, że oni mogą brać 20 złotych za kilometr i nic im nie zrobią - mówi anonimowo jeden z taksówkarzy.
- Nie można wsiąść do takiej taksówki i mieć pretensje, że się dużo zapłaciło - tłumaczy Marcin Szyndler, rzecznik komendy stołecznej policji. Opłata za kurs to umowa cywilna między pasażerem a przedsiębiorcą - kierowcą. - Jeśli pasażer nie określa stawki, za którą ma być przewieziony, a zapłaci dużo, to jego błąd - dodaje Szyndler.
WIĘCEJ W PROGRAMIE "KAWALERIA" NA TVN WARSZAWA O 21.05
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN Warszawa