Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo z zawiadomienia Służby Kontrwywiadu Wojskowego "w sprawie podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną". Ministerstwo obrony narodowej uważa, że to słuszna decyzja.
Rzecznik prokuratury Dariusz Ślepokura powiedział we wtorek po południu, że 16 września do prokuratury wpłynęły - za pośrednictwem prokuratury wojskowej - materiały Służby Kontrwywiadu Wojskowego. 19 września wszczęto śledztwo - dodał Ślepokura. Zastrzegł, że z powodu niejawnego charakteru sprawy nie może podać innych szczegółów, w tym osoby, której dotyczy zawiadomienie SKW. Dziennik.pl podał, że chodzi o wiceministra obrony narodowej Waldemara Skrzypczaka.
Dobry krok
Decyzję o wszczęciu śledztwa skomentowało we wtorek w korespondencji z TVN24 ministerstwo obrony narodowej. "To słuszna i długo oczekiwana decyzja prokuratury, która może doprowadzić do jednoznacznego wyjaśnienia spekulacji na temat wiceministra. Postępowanie jest "w sprawie", nie są sformułowane jakiekolwiek zarzuty wobec wiceministra" - napisał rzecznik resortu Jacek Sońta. i dodał: "Minister obrony narodowej nie otrzymał jeszcze żadnych dokumentów z prokuratury. Na ich podstawie lub na podstawie wyników postępowania będzie podejmować decyzje personalne".
Jest artykuł
Art. 228 par. 1 Kodeksu karnego stanowi, że kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Wcześniej we wtorek prokurator generalny Andrzej Seremet mówił, że zdecyduje, jaka jednostka - cywilna czy wojskowa - zbada zawiadomienie SKW dotyczące rzekomego lobbingu w sprawach zbrojeniowych. Pod koniec lipca "Rzeczpospolita" napisała, że SKW wystąpiła do prokuratury przeciwko odpowiedzialnemu za zakupy sprzętu i uzbrojenia wiceszefowi MON Waldemarowi Skrzypczakowi. SKW miała podejrzewać Skrzypczaka o lobbing na rzecz koncernów zbrojeniowych. Dziennik twierdził też, że SKW ostatnio nie przedłużyła Skrzypczakowi certyfikatu dostępu do informacji "ściśle tajnych". Skrzypczak zaprzeczył, by lobbował za jakąkolwiek firmą, przyznał, że osobiście zna niektórych szefów firm zbrojeniowych i pracujących dla nich lobbystów. Dodał, że oficjalnie nic nie wie o doniesieniu SKW do prokuratury, nie dziwi go jednak zainteresowanie kontrwywiadu wojskowego. Według Skrzypczaka zamieszanie mogło być zemstą lobbystów za przecięcie "wielu patologicznych układów". MON oświadczyło wtedy, że nie wiadomo mu o postępowaniu prokuratury ani o jakichkolwiek zarzutach. Resort podkreślił, że wszyscy jego pracownicy mają niezbędne poświadczenia bezpieczeństwa w dostępie do informacji niejawnych i nie jest prawdą, że Skrzypczakowi zablokowano dostęp do niezbędnych w pracy dokumentów. Natomiast Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że "w żaden sposób nie może się odnieść do pytań" związanych z publikacją.
Odwołanie szefa SKW
W piątek Centrum Informacyjne Rządu podało, że premier Donald Tusk podjął decyzję o rozpoczęciu procedury odwołania szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. bryg. Janusza Noska. Wniosek o odwołanie generała złożył szef MON Tomasz Siemoniak. Według odniesień medialnych odwołanie Noska może mieć związek konfliktem między szefem SKW i gen. Skrzypczakiem, chociaż bezpośrednim powodem miały być nieprawidłowości związane z ustawianiem przetargów na ochronę lotniska w Malborku (Pomorskie). Pragnące zachować anonimowość źródło w MON powiedziało, że minister obrony nie był zadowolony, że SKW zawczasu nie wykryła sprawy w Malborku. Na pytanie dotyczące przyczyn odwołania Noska, Siemoniak powiedział: "Nie będę komentować. To sprawa służb". Zgodnie z ustawą o SKW i Służbie Wywiadu Wojskowego szefów tych służb premier powołuje i odwołuje na wniosek ministra obrony po zasięgnięciu opinii prezydenta, Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz sejmowej speckomisji. Ta ostatnia ma zaopiniować wniosek o odwołanie Noska 27 września.
Autor: mn/jk / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24