Jeśli wygra, pójdzie do prezydenta

- To tak, jakby biegacz, który ma szansę na wygraną na ostatniej prostej myślałby, że jednak nie da rady. To by było bez sensu - dodał Kaczyński, pytany o możliwą przegraną w wyborach.

Znajdą się chętni

I zapowiedział: - Jeżeli PiS dojdzie do władzy, jest nadzieja, że zakończy się wojna polsko-polska. PiS tej wojny nie potrzebuje. Taka wojna to jest po prostu socjotechnika. Mamy problem z rozbrojeniem bomby finansowej pod naszym domem i to jest najważniejsze - powiedział Kaczyński. Stwierdził też, że bierze pełną odpowiedzialność za przebieg tej kampanii wyborczej po stronie PiS. - To jest najlepszy sztab, jaki do tej pory mieliśmy.

Będę bronił Tuska

Kaczyński był też pytany o zamieszanie, jakie wywołały jego słowa na temat Angeli Merkel, zamieszczone książce pt. "Polska naszych marzeń". - Jeżeli Donald Tusk znajdzie się po tych wyborach w opozycji i jeżeli będzie go atakować prasa niemiecka, rosyjska czy fińska, to ja go będę bronił. Tak powinno być - stwierdził prezes PiS. I dodał, że "w sprawie Merkel zrobiono z igły widły".

Szef PiS napisał o kanclerz Merkel, że jej wybór na szefa niemieckiego rządu "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności". Tę myśl rozwinął w wywiadzie dla "Newsweeka". - Ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć. Tyle wystarczy - uciął Kaczyński, a dopytywany, czy zatem kanclerz była wspierana przez Stasi, odparł tylko: - Zostawmy ten temat.

Więcej o wyborach czytaj w raporcie "Czas decyzji"

Źródło: RMF FM