Dziennikarze programu "Teraz My" ujawnili niektóre dane z kontroli przeprowadzonej na zlecenie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wynika z nich, że tylko na rachunki za catering i restauracje w latach 2003-2005 warszawski ratusz wydał prawie półtora miliona złotych.
- Standardem życia publicznego jest, że jeśli się zaprasza gości, (...) to się płaci - tak w programie skomentowała wydatki Elżbieta Jakubiak, ówczesna szefowa gabinetu prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego.
Według danych do jakich dotarli dziennikarze "Teraz My", od 2003 do końca 2005 roku wydano na catering - 760.389 zł, a na restauracje 698.751 zł, łącznie - 1.459.140 zł. Stołeczny ratusz za prezydentury Lecha Kaczyńskiego wydał również 172 tys. zł. na upominki. Co więcej, w raporcie ustalono też, że "Biuro/Gabinet Prezydenta nie wystawiał dokumentów z danymi osobowymi osób obdarowanych".
91 tysięcy z kart służbowych Dziennikarze "Teraz My" ujawnili również, że na koszt stolicy na pogrzeb Jana Pawła II do Rzymu wyjechało 180 osób, w tym przedstawiciele samorządu i politycy PiS, a koszty wyniosły równowartość 100 tysięcy euro.
Z protokołu z kontroli wynika również, że w latach 2003-2006 Lech Kaczyński wydał ze swojej służbowej karty płatniczej ponad 35 tysięcy złotych, a jego zastępcy wspólnie wydali ponad 56 tys. złotych (R. Draba - 19 tys 322 zł, A.Urbański - 18 tys. 811 zł, S.Skrzypek 17 tys. 884 zł). Jednorazowe wypłaty z kart wynosiły od zaledwie 22 złotych do prawie trzech tysięcy złotych i dotyczyły głównie posiłków spożywanych przez prezydenta i jego zastępców.
Halicki: Kaczyński nie szanował pieniędzy podatników - To żenujące, że nie szanuje się pieniędzy podatników. To nie są podarowane pieniądze i powinno się z nich rozliczać. A pan prezydent nawet za kawę na spotkaniu z członkiem PiS zapłacił służbową kartą. Mógł te dwadzieścia złotych zapłacić z własnej kieszeni - atakował gość "Teraz My", poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki.
W jego opinii takie postępowanie jest normą w PiS-e. - Najgorsze zwyczaje to są te przywileje władzy, z których korzystają przedstawiciele PiS nagminnie. Pani Fotyga Korzystająca z BOR-owców, którzy noszą narty, samochody służbowe używane prywatnie. To są te przywileje, z którymi należy skończyć - apelował Halicki.
Wino dobre na każdą okazję Elżbieta Jakubiak, posłanka PiS oraz szefowa gabinetu ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, tłumaczyła, że taki jest "standard życia publicznego, nie tylko urzędników państwowych, ale w ogóle świata". Na zarzuty, że zbyt dużo pieniędzy podatników wydawano na wino, Jakubiak odpowiedziała:
- Są takie elementy jak: promocja miasta, gościnność i w ramach tego wszystkiego mieści się podanie gościom z zagranicy lampki wina na przyjęciu - mówiła.
Rzeczywiście, zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw zagranicznych z dnia 29 listopada 2004 roku, na uroczystościach z udziałem cudzoziemców "podawanie i spożywanie nieznacznej ilości napojów alkoholowych jest dopuszczalne ze względu na zwyczaje międzynarodowe". Z protokołu z kontroli wynika jednak, że wydatki na zakup alkoholi dotyczyły nie tylko obsługi uroczystości z udziałem cudzoziemców.
Alkohol także dla krajowców Jak wynika z dokumentów, do jakich dotarli autorzy programu "Teraz My", ratusz wydał ponad 1,2 tys. złotych na wino do spotkań prezydenta z posłami, a prawie 1,9 tys. złotych kosztowało wino na Festiwalu Programów Religijnych. Koszt alkoholu na konferencję "Ubóstwo i sprawiedliwość" wyniósł prawie 671 złotych, a na imprezę z okazji przyznania nagród najlepszym nauczycielom - 406 zł.
- Pani Gronkiewicz-Waltz jest w stanie dotrzeć do rachunków, ale nie dociera do meritum sprawy. Na konferencji na temat ubóstwa była przecież kolacja i goście, a każdy daje gościom wino do kolacji - wyjaśniała Jakubiak. - Stosujecie styl PRL-u, odwracacie uwagę od rzeczywistych problemów, od budżetu, który ma siedem miliardów w tym roku, od trzymiliardowych inwestycji i próbujecie stworzyć wrażenie, że wszyscy ludzie Kaczyńskiego są nieuczciwi - zarzucała PO Elżbieta Jakubiak.
Zawiadomienie do prokuratury W poniedziałek do prokuratury wpłynęło zawiadomienie władz stolicy w sprawie niegospodarności urzędników Ratusza w okresie, gdy prezydentem miasta był Lech Kaczyński. Zastępca dyrektora gabinetu prezydenta stolicy Jarosław Jóźwiak poinformował, że w wyniku przeprowadzonej w Ratuszu kontroli wykryto nieprawidłowości dotyczące wydawania funduszy reprezentacyjnych przez urzędników miejskich na ponad 1 mln 900 tys. zł.
Zaznaczył, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa m.in. przez ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego oraz Andrzeja Urbańskiego, Sławomira Skrzypka, Roberta Drabę. Podkreślił, że wydatki na cele reprezentacyjne nie były kontrolowane, a powinny być odpowiednie procedury z tym związane.
Według Jóźwiaka, trzeba wyjaśnić, czy doszło do niedopełnienia obowiązku nadzoru nad finansami miasta i czy ówczesny prezydent stolicy oraz dyrektor jego gabinetu Elżbieta Jakubiak nie działali na szkodę Ratusza.
- Faktury były opisywane zgodnie z zasadami rachunkowości i celowości wydatków, a wydatki były celowe - odpowiadała na zarzuty Jakubiak.
To nie pierwszy wniosek Wniosek w sprawie niegospodarności urzędników Ratusza to kolejne zawiadomienie złożone do prokuratury przez obecną prezydent Warszawy. W październiku złożyła ona zawiadomienie ws. domniemanych nieprawidłowości przy przejęciu kilku budynków w latach 90. przez Fundację Prasową Solidarności, w tym przy ul. Nowogrodzkiej, z siedzibą PiS. W końcu grudnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Posłowie PiS zgodnie zapewniają, że działania Hanny Gronkiewicz-Waltz to "szukanie winnych, gdy nie ma konkretnych owoców swojej pracy".
Zobacz też: Elżbieta Jakubiak w "Kropce nad I": Gronkiewicz-Waltz się boi Julia Pitera w "Magazynie 24 Godziny": to nie vendetta
Źródło: TVN, TVN24, tvn24.pl